Stereotypy: kobieta i mężczyzna na Bliskim Wschodzie

Pobyt w orientalnym tyglu, jakim jest Jerozolima, szybko odziera nasze myślenie z europejskich stereotypów.

Cóż, że Palestynki noszą muzułmańskie chusty? Za to stroje młodych arabskich dziewczyn są nieraz tak obcisłe, że Europejka nie zdecydowałaby się tak ubrać. Opinające dżinsy – z pośladkami wcale niekoniecznie zakrytymi spódniczką. Bluzki tak wąskie, że niejednej pannie można policzyć każdy wałek tłuszczu. Europejscy „obrońcy kobiet” uważający noszenie chust za represjonowanie żeńskiej seksualności – zwyczajnie nie wiedzą, o czym mówią.

Z drugiej strony – nikt jakoś nie walczy o wyzwolenie ortodoksyjnych Żydówek! One też – jako mężatki – muszą zakrywać włosy. Muszą ponadto wypełniać przepisy dotyczące „skromnego ubioru” i zachowania, które są nierównie bardziej szczegółowe i restrykcyjne, niż przykazanie Koranu, by „nie odkrywać swych ozdób”. Ortodoksyjna Żydówka musi nosić rękawy poniżej łokcia, spódnicę, w największe upały nie pokazywać gołych kostek ani dekoltu. Podczas miesiączki i jeszcze tydzień po – nie może w ogóle dotykać męża. Nie może też nigdy dotykać obcych mężczyzn, czyli np. witać się podaniem ręki.

Na koniec obalmy nasze stereotypy o tym, co męskie, a co niemęskie. Asi Haskal – mężczyzna – mistrz tańca brzucha. Irakijczyk mieszkający w Izraelu i prowadzący tam znaną szkołę tańca orientalnego.

Szok kulturowy

Z nudnych i przewidywalnych Niemiec trafiliśmy do miejsca, gdzie na ulicach spotyka się co krok osoby z karabinami maszynowymi. Z miejsca, gdzie zaparkowanie na niewłaściwym prostokącie pod własnym blokiem grozi surowymi konsekwencjami – do miejsca, w którym kierowcy uwielbiają jeździć okrakiem po ciągłej linii i stawać na przejściu dla pieszych. Z miejsca, gdzie religia jest sprawą delikatną i prywatną – do miejsca, gdzie ludzie demonstrują swą religijność w sposób tak intensywny, że nieraz zagrażający zdrowiu i życiu.

Byliśmy w Jerozolimie.

Kilka notek poświęcimy wrażeniom z tej podróży.

Czeska klasa polityczna

Stacja radiowa RMF reklamuje się billboardem (co za anglicyzm) o Stefanie B., który żąda ochrony BOR-u i samochodu. Użyto tych samych argumentów, jakimi podparto decyzję o ochronie Jarosława Kaczyńskiego z premierostwa Marcinkiewicza czyli osoba podobna do głowy państwa musi mieć taką samą ochronę jak ona. Wtedy te argumenty były zasadne i nie należało mieć odmiennego zdania. Teraz te same argumenty użyte w reklamie są atakiem na prezydenta RP i jego brata. W dodatku:

zewnętrzny atak, bo Ci ludzie muszą wykonywać polecenia innego państwa

 

Niech pan były premier się zdecyduje. Coraz bardziej jest jak stara panna (a raczej kawaler), co to sama nie wie czego chce. Stare powiedzenie prawi: "Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia". Święta prawda. I jeszcze tan kabaret o niby zaplanowanym ataku państwa niemieckiego na braci Kaczyńskich. Z jakiego powodu? Za nieznajomość savoir vivre u prezydenta Lecha Kaczyńskiego podczas wizyt pani kanclerz Angeli Merkel? Za reakcję na artykuł o dwóch kartoflach i odwołanie spotkania trójstronnego? Za uczestnictwo ojca braci Kaczyńskich w Powstaniu Warszawskim? Szkoda dociekać jakie sensowne argumenty stoją za tym głupawym oskarżeniem radia RMF. A w sąsiednich Czechach wybuchł lekki skandal, gdyż użyto zdjęcia przysypiającego ministra do reklamy napoju energetyzującego. Reakcja ministra? " Niech ludzie mają trochę zabawy", o przeciwnikach plakatów powiedział: "Niech idą do diabła!".

Dlaczego u nas pan Kaczyński musi się wydurniać i insynuować jakieś tajne ataki na jego osobę czy prezydenta? Brak poczucia humoru to wada wg mnie dyskredytująca polityka i człowieka w ogóle. Czy to pokłosie wyśmiewania w młodości przez inne dzieciaki byłego premiera na podwórkach Żoliborza, wskutek czego tam się nie bawił, co z dumą podkreślał?

 

Obowiązek zawiadomienia o przestępstwie pedofilii

Czy poseł Gowin dowiedział się o przestępstwie jako poseł – bo właśnie w związku ze swoją działalnością poselską został poproszony o pomoc w tej sprawie? Jeśli tak, to ciążył na nim OBOWIĄZEK NIEZWŁOCZNEGO powiadomienia prokuratury POD GROŹBĄ KARY.

W związu z aferą pedofilską w Kościele, Poseł Gowin został zapytany przez Gazetę Wyborczą:

Dlaczego nie poszedł pan do prokuratury?

– Z takimi sprawami na ogół natychmiast trzeba iść do prokuratury. Tutaj sytuacja była o tyle skomplikowana, że większość spraw była przedawniona, a ofiary to ludzie dorośli. Oni nie chcieli zgłaszać sprawy prokuraturze, domagali się tylko sprawiedliwości ze strony Kościoła. Wówczas ludzie tacy jak ja stają wobec dylematu: albo pochylą się nad cierpieniem konkretnego człowieka, albo trzymają się ściśle zasad prawa. Pierwszy wariant nazywam moralnością miłosiernego Samarytanina, a drugi: faryzejską. Gdy słyszę, że trzeba iść do prokuratora bez względu na to, co sądzą o tym ofiary, to uważam to za przejaw moralności faryzejskiej.

Obawiam się, że poseł Gowin nie ma racji. Dowiedział się o przestępstwie jako poseł, bo właśnie w związku ze swoją działalnością poselską został poproszony o pomoc w tej sprawie. Gdyby nie był posłem, to nie proszono by go o to. Jeśli tak, to ciążył na nim OBOWIĄZEK NIEZWŁOCZNEGO powiadomienia prokuratury POD GROŹBĄ KARY. Przedawnieniu ulegają przestępstwa po 10 lub 15 latach, w zależności od kary, jaka za nie grozi. Sprawdzenie, czy sprawy się przedawniły, należy więc do organów ścigania. Zachodzi podejrzenie, że Gowin mógł je powiadomić jeszcze w czasie, gdy przestępstwo nie było przedawnione. Natomiast to, że osoby poszkodowane są już dorosłe, nie ma tu w ogóle znaczenia.

Niezależnie od tego wszystkiego, każdy, kto dowiedział się o popełnieniu przestępstwa ściganego z urzędu, ma społeczny obowiązek zawiadomić o tym fakcie prokuratora lub policję. Przepis ten nie przewiduje kary za niedopełnienie wspomnianego obowiązku, odwołuje się natomiast do pożądanych postaw społecznych w demokratycznym państwie, dzięki którym popełnione przestępstwo nie pozostaje anonimowe, a jego sprawca nie może liczyć na bezkarność.

 

 

 

Artykuły 197-205 Kodeksu Karnego mówią o przestępstwach seksualnych.

Spośród nich, ścigane z NIE urzędu, lecz na wniosek poszkodowanego są:

Przestępstwa seksualne nie ścigane z urzędu

Doprowadzenie do obcowania płciowego, innej czynności seksualnej groźbą bezprawną, podstępem, wykorzystując bezradność lub niewiedzę, wykorzystując stosunek zależności lub krytyczne położenie osoby bez trwałych zaburzeń psychicznych i mającej powyżej 15 lat.

Pozostałe przestępstwa seksualne są ŚCIGANE Z URZĘDU:

Przestępstwa seksualne ścigane z urzędu

– Obcowanie płciowe i inne czynności seksualne z osobą poniżej lat 15. (W tym również prezentowanie takiej osobie czynności seksualnych w celu zaspokojenia seksualnego.)

– Prezentowanie treści pornograficznych w taki sposób, że może to narzucić ich odbiór osobie, która tego sobie nie życzy, prezentowanie pornografii osobom poniżej lat 15.

– Produkcja pornografii z udziałem osób poniżej 18 lat lub zwierząt.

– Sprowadzanie i przechowywanie pornografii z udziałem osób poniżej 15 lat.

– Ułatwianie, nakłanianie i przymuszanie do prostytucji, czerpanie z tego korzyści majątkowych. Zwabianie i uprowadzanie za granicę w celu prostytucji.

Obywatele, którzy wiedzą o przestępstwie ściganym z urzędu mają OBOWIĄZEK zawiadomić o tym organa ścigania (Art. 304. § 1. Kodeksu Postępowania Karnego ).

Niewypełnienie tego obowiązku nie jest jednak karane w przypadku większości przestępstw. Karane jest niezawiadomienie o następujących przestępstwach (Art. 240. § 1 KK):

Niepowiadomienie o tych przestępstwach jest karane:

– Zabójstwo. Również zabójstwo lub ciężki uszczerbek na zdrowiu z przyczyn rasowych, politycznych, światopoglądowych. Wyniszczanie grup ludności z tych powodów lub przygotowania do takich przestępstw.

– Sprowadzenie zdarzenia, które zagraża życiu i zdrowiu ludzi lub mieniu w wielkich rozmiarach

– Porwania statków i samolotów. Porwanie zakładników.

– Przygotowania i podejmowanie działalności naruszającej niepodległość lub integralność państwa. Współpraca z obcym wywiadem.

– Próby usunięcia przemocą państwowych organów konstytucyjnych, przygotowania do tego, również przemoc i groźby w celu wpłynięcia na czynności urzędowe takich organów.

– Zamach na życie prezydenta, na jednostkę sił zbrojnych

Natomiast instytucje państwowe i samorządowe, które w związku ze swą działalnością dowiedziały się o popełnieniu JAKIEGOKOLWIEK przestępstwa ściganego z urzędu, są ZAWSZE i NIEZWŁOCZNIE zobowiązane do zawiadomienia o przestępstwie, pod groźbą kary.

Panu Gorzelakowi do wiadomości..

 

Gazeta Wyborcza zamieściła obszerny tekst, odpowiedź pana profesora, która odnosi się do wypowiedzi forumowiczów. Miłe to jest. Ja też czuję się wywołany do tablicy i postaram się odpowiedź rzeczowo, bez emocji na ten tekst.

1. Pan profesor skarży się na kierowane wobec niego wyzwiska. Ma rację, to nie jest miłe słyszeć różne takie epitety. Ale dlaczego nie raczył zauważyć, że jego zwolennicy i obrońcy tak samo wyzywali nas mieszkańców Polski Wschodniej. Czy tylko grzeczność ma nas obowiązywać?? Ponadto ja tylko argumentami podważam argumenty pana profesora, nie traktuję siebie jako wszechwiedzącego. Jeśli pan Gorzelak uważa, że nie jestem interlokutorem dla niego, to niestety podważa również ideę dialektyki (w ujęciu tradycyjnym, nie marksistowskim) propagowaną przez Sokratesa. Teorie głoszone ex catedra bez możliwości dyskusji są tylko pustymi dogmatami.

2. Powtarzany argument o budowie autostrady w Appalachach, jako przykład inwestycji drogowej nie przynoszącej zysków ekonomicznych nie ma żadnego porównania z sytuacją w Polsce. U nas wystarczy zbudować kilka autostrad, aby cały kraj był w ich zasięgu. Wystarczy 2 na linii północ-południe i 2 wschód-zachód. W USA takiej możliwości nie ma i tam budowa kolejnych autostrad w niektórych rejonach jest faktycznie pozbawiona sensu, gdyż inna jest skala. Ponadto S19 na całej długości jako droga ekspresowa jest faktycznie idiotyzmem. Jedno małe ale. Odcinek Barwinek-Lublin musi być ekspresową drogą, gdyż łamie w ten sposób zaszłości porozbiorowe i łączy wschodnią część zaboru austriackiego (Galicję) z zaborem rosyjskim (Kongresówką). Ponadto świetnie odciążyłaby ona ruch w kierunku Warszawy, jadący obecnie przez Świętokrzyskie, gdzie i tak wszyscy się pchają jadąc z Krakowa na północ. Ponadto dlaczego buduje się drogę ekspresową S3 Szczecin – Gorzów, a odmawia się budowy S19, mimo iż ruch na tej drugiej drodze krajowej na trasie Barwinek – Lublin jest większy niż na drodze krajowej nr 3?? Dowód – raport MRR, strona 15. Tym bardziej, że przewidywane na stronie 21 potoki dla więźby ruchu jasno wskazują duży wzrost ruchu na trasie Rzeszów – Lublin (z 8400 samochodów osobowych w 2005 do 21150 w 2025). Najciekawszy jest jednak wniosek ze strony 44 tego raportu. Cytuję (pogrubienie dokonane przeze mnie):

"Hierarchia działań:

– Drogi: usuwanie wąskich gardeł w sieci, wzmocnienia nawierzchni na kluczowych ciągach, podniesienie klasy na ciągach autostrady A4 (A2 może "poczekać", brak ruchu), S8, S17 i S19 (etapowo), podniesienie standardu technicznego DK16."

A2? Nie ma ruchu? Przecież to środek Polski!! Argumentem pana profesora na brak przebudowy DK19 na S19 jest własnie brak ruchu, a tu proszę jaki kwiatek w raporcie rządowym. Brak ruchu na A2 jest argumentem na brak konieczności podniesienia klasy tego ciągu ruchu.

3. Gdyby Amerykanie myśleli tak jak pan Gorzelak, to po II wojnie światowej nie realizowano by planu Marshalla. Wystarczyłoby wepchnąć inwestycje w Wielką Brytanię, trochę we Francję, Belgię i Holandię. A reszta niech korzysta z rozwoju tych krajów. Już teraz Hiszpania, dzięki inwestycjom i funduszom europejskim, przegoniła gospodarczo Włochy, które inwestowały wyłącznie w północną i środkową część kraju. Grecja powoli dogania i przy takim tempie Włochy będą za tym krajem w 2012 roku. (źródło). Rolnicze Bawaria i Badenia-Wirtembergia skorzystały na powojennej odbudowie, dzięki znalezieniu się w amerykańskiej strefie i przeobrażeniu tych landów z biednych w bogate. Obecnie budżet federalny Niemiec jest zasilany przez 5 landów (w tym B-W i Bawaria), reszta landów – 11 – tylko wypłaca z budżetu.

 

budżet federalny Niemiec na rok 2007

 

źródło: "Der Spiegel" nr 9/ 25.02.08, str. 15

Ciekawa jest również historia powstania Doliny Krzemowej, kiedy władze USA w obawie przed zbyt małym rozproszeniem ośrodków technologicznych i badawczych (większość znajdowała się na Wschodnim Wybrzeżu) postanowiły wybudować w rolniczym zakątku Kalifornii w okolicach Stanford nowy ośrodek. W Polsce, przy takich poglądach raczej by do tego nie doszło.

4. Wodociągi i kanalizacja wiejska to nie są duperele i luksusy. Na zachodzie kontynentu to są sprawy podstawowe, a u nas wielu traktuje je jako sprawy zbędne. Co ciekawe, to niby zapóźniona cywilizacyjnie Polska B jest bardziej świadoma ekologicznie niż "rozwijająca się" Polska A. Ponadto, lepiej zapobiegać niż leczyć. Lepiej i taniej. Niestety ekologia i ochrona środowiska sa traktowane jako fanaberie młodych lewicowców i innych tego typu fanatyków, podczas gdy Niemcy starają się upowszechniać podstawowe zasady ochrony środowiska, chociażby poprzez segregację śmieci. W Polsce lepiej śmieci spalać niż segregować, co pokazała polityka władz Krakowa, gdzie wywóz segregowanych śmieci jest droższy niż niesegregowanych. Rozwiązanie? Budowa spalarni śmieci. Ot polski absurd.

5. Podstawowa teza "wzmacniając bogatych, wzmacniamy cały kraj" jest enigmatycznie prezentowana. W jaki sposób Polska B skorzysta z rozwoju gospodarczego reszty kraju?? Pan profesor nie rozwinął tej tezy, nie przedstawił szczegółów, co wg mnie oznacza tylko jedno. Nie będzie możliwości skorzystania z rozwoju!!! Po prostu zostawi się Polskę wschodnią jako swego rodzaju rezerwat. Kraków zamierza uchylić obowiązek płacenia tzw. janosikowego, czyli dopłaty gmin bogatszych dla gmin biedniejszych. Jeśli nie przez bezpośrednie albo pośrednie dopłaty do budżetów gmin w Polsce B, to jak? Na pewno państwo nie będzie płacić za inwestycje w tej części kraju, gdyż sabotować to będą miasta z Polski A. Brak szczegołówych argumentów w tym zakresie pokazuje miałkość prezentowanych tez pana profesora.

6. Polska Wschodnia od dawna się wyludnia. To nie jest nowy proces bądź proces, który się rozpocznie. Od paru lat ludzie wyjeżdżają na zachód UE, głównie do Wielkiej Brytanii i Irlandii. Paradoksalne jest to, że obecnie większą mobilnością wykazują się ludzie stąd niż z reszty kraju. A argument przeciwko budowaniu dróg w Polsce wschodniej, iż jakoby dzięki nowym drogom młodzi szybciej wyjadą stąd, jest bzdurny. Teraz mimo braku tych dróg, młodzi wyjeżdżają.

7. Rzecz najważniejsza. Jeśli zgodnie z tezą, rząd zainwestuje w lepiej rozwiniętą część Polski i będzie możliwość znalezienia tam dobrej pracy, to gdzie ci nowi pracownicy mają mieszkać?? Normalny rynek mieszkaniowy w Polsce nie istnieje. Ceny za metr kwadratowy nie są w zdrowej korelacji z zarobkami. I proszę popatrzeć na medianę, a nie na średnią GUS-u, bo ona jest fikcją. Brak planów zagospodarowania przestrzennego utrudnia budowę nowych osiedli i jednocześnie podwyższa cenę za metr kwadratowy, gdyż im mniej towaru (ziemi pod budowę bloków), tym jest droższy. Efekt? Dużo nowych mieszkań stoi pustych z powodu wysokich cen żądanych przez developerów. Klientów brak, owszem paru kupi, ale to nie jest efekt masowy. A dodatkowo na nowych blokowiskach z powodu braku dostatecznego miejsca nie przewiduje się sklepów, przedszkoli, szkół, co obniża atrakcyjność takich miejsc. Można sąsiadowi zaglądnąć do jego mieszkania i spojrzeć jakie książki ma na regale. Wynajem mieszkania?? Ceny skutecznie odstraszają, tym bardziej, że właściciele nastawiają się na studentów czyli upchać jak najwięcej w mieszkaniu, standard niski, zero kłopotów (ew. mniejsze niż w przypadku innych wynajmujących). Małżeństwo?? Z dzieckiem?? Przecież to samobójstwo im wynająć! Ale to nie koniec problemów. Za brakiem dostatecznej liczby mieszkań, dochodzi fatalny system komunikacji w większości miastach – (np. Warszawa). Skoro już teraz władze tych miast nie radzą sobie z taką liczbą mieszkańców, to co będzie później, kiedy ona wzrośnie dzięki "przepływowi" ludności ze wschodu Polski?? Ponadto, dochodzi poczucie bezpieczeństwa ważne dla ludzi. W badaniach i statystykach największa przestępczość dotykająca ludzi najbardziej (pobicie, kradzież, włamanie itp.) jest w dużych miastach.

8. Dlaczego pan profesor prezentuje opinię przeciwną wobec opinii wyrażonej w raporcie własnego autorstwa (remedia.edu.pl) oraz dlaczego pani minister zamierza czynić niezgodnie z raportem przyjętym w jej własnym ministerstwie i publikowanym na stronie internetowej (raport mrr)?? Ten brak konsekwencji i brak argumentów za zmianą poglądów wskazuje, wg mnie, na łatwość wypowiadania się na tematy, które dotykają dużej części mieszkańców Polski.

9. Jak podaje Gazeta Prawna najlepiej fundusze europejskie wykorzystują województwa tzw. Polski Wschodniej, najgorzej mazowieckie, łodzkie i wielkopolskie. Jeśli fundusze europejskie pójdą tylko do tej bogatszej części naszego kraju, to przy takim stopniu wykorzystania, niewykorzystane środki przepadną. I stara prawda o psie ogrodnika się sprawdzi.

 

Księży też obowiązuje kodeks karny!

Jedno szokuje mnie we wszystkich doniesieniach prasowych o skandalu pedofilskim w Kościele . Wszyscy zapomnieli o prawie obowiązujacym na terenie Rzeczypospolitej Polskiej. Przestępstwo pedofilii jest ścigane z urzędu. Obywatel wiedzący o takim przestępstwie ma społeczny obowiązek powiadomić o nim organa ścigania.

Artykuł 304 § 1 Kodeksu Postępowania Karnego głosi, że każdy, kto dowiedział się o popełnieniu przestępstwa ściganego z urzędu, ma społeczny obowiązek zawiadomić o tym fakcie prokuratora lub policję. Przepis ten nie przewiduje kary za niedopełnienie wspomnianego obowiązku, odwołuje się natomiast do pożądanych postaw społecznych w demokratycznym państwie, dzięki którym popełnione przestępstwo nie pozostaje anonimowe, a jego sprawca nie może liczyć na bezkarność.

Wszyscy o tym jakoś "zapomnieli". Również wychowawcy z Ogniska w Szczecinie i młody dominikanin, który pracował nad wyjaśnieniem sprawy. Nie odmawiam im dobrej woli. Ale muszę niestety troszkę nadpsuć mit bohaterstwa tych ludzi. Oni wiedząc o przestępstwie mieli obowiązek iść najpierw na policję. Dopiero potem do biskupa. A tymczasem… jak mówi sam wychowawca z Ogniska, jedna z ofiar popełniła samobójstwo.

Instytucja Kościoła katolickiego nie jest eksterytorialna. Jej pracowników obowiązuje prawo państwowe. "Zapomnieli" o tym również dziennikarze opisujący sprawę. Nie spytali swoich rozmówców, dlaczego wcześniej nikt nie zgłosił sprawy do prokuratury. "Zapomnieli" o tym oczywiście księża biskupi. "Zapmniał" poseł Gowin. "Zapomniał" nawet ksiądz Jacek Prusak z Tygodnika Powszechnego, który w gruncie rzeczy też sugeruje, aby takie sprawy załatwiać na łonie Kościoła.

Jak gdyby Kościół był eksterytorialną bazą obcych wojsk na terenie Polski, w której nie obowiązuje polskie prawo. Jak gdyby było wciąż jeszcze średniowiecze i świeccy podlegali sądom świeckim, a duchowni – tylko sądom kościelnym.

Najstraszniejsze jest, że "zapomniał" o tym nawet Sąd, w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej wydający wyrok na księdza-pedofila z Tylawy:

…dobre imię Kościoła ucierpiało na tym, że w końcu procesowa zasada legalizmu musiała znaleźć zastosowanie. Natomiast nic dramatycznego nie stałoby się zasadom praworządności, gdyby sprawa ta dla państwowych organów ścigania “nie została wykryta”, lecz została roztropnie, w wyciszeniu, z zachowaniem godności zainteresowanych i w zgodzie z moralnością chrześcijańską pokierowana, a to z tej przyczyny, że tego i tylko tego od początku życzyli sobie zarówno ludzie świadomi zła, jakie wyrządzał ksiądz w dawnych i obecnych latach (…) jak i ci, którzy dowiedzieli się o gorszących faktach i pragnęli przywrócenia prawidłowych relacji w parafii

Fragment uzasadnienia wyroku Sądu Rejonowego w Krośnie z 25.06.2004 r.

Tygodnik Powszechny Nie mogę się zgodzić z tym, że czasem lepiej dla wszystkich, by takie sprawy były załatwiane polubownie. Po pierwsze ze względu na krzywdę dzieci oraz konieczność zapobiegania ewentualnym dalszym krzywdom. Po drugie – ze względu na nasz obywatelski obowiązek budowania państwa prawa, gdzie przestępcy nie mogą liczyć na bezkarność.

 


W nawiązaniu: niedawno pisałam o arcybiskupie Michalku, zwierzchniku Kościoła w Polsce, który krył księdza-pedofila a obecnie potem innego księdza podejrzanego o pedofilię. Oczywiście biskupi wybrali go na to stanowisko bez mrugnięcia okiem, a wierni bez słowa protestu tę decyzję przyjęli.

Twój Stary ma telefon w Mobilkingu!

Przez parę dni wszyscyśmy się tak zastanawiali… zastanawiali… Mam na myśli wykształciuchów i innych tam inteligentów. …Wyrazić oburzenie, czy może lepiej nie? A jak wyjdziemy na oszołomów? Za nadwrażliwych, a zwłaszcza – na typowo, kobieco, nadwrażliwe?! A może nie ma sensu? Przecież nie chronią nam pleców żadne autorytety… Bo kto w Polsce potrafi pogodzić bycie przeciwko seksizmowi i bycie autorytetem? – to się przecież wyklucza. A może lepiej przemilczeć, to nikt nie zauważy?

Chętnie sprzedam Mobilkingowi scenariusz do nowej edycji reklam:

Występują typowi Żydzi w pejsach, jarmułkach, chałatach itp. Scena pierwsza: Żyd zasiada za biurkiem prezesa banku. Przebitka: Polska bankrutuje, nędza w polskich rodzinach. Scena druga: Żyd na mównicy w Sejmie. Przebitka: Żydzi w majestacie prawa porywają dziecko z ulicy i przerabiają na macę. Głos zza kadru: "Żydzi chcą robić to co my. Zarządzać NASZYMI bankami. Zasiadać w NASZYM Sejmie. Lecz spójrzmy prawdzie w oczy: niektóre rzeczy zawsze były i będą tylko dla nas, Polaków. Mobilking: telefon dla Prawdziwych Polaków."

Wróżę tej reklamie nawet większy sukces, gdyż Prawdziwych Polaków jest w Polsce jeszcze więcej niż Prawdziwych Mężczyzn. A teraz pytanie: Dlaczego gdy ktoś szydzi z Żydów, to wypada protestować, a gdy ktoś szydzi z kobiet – to nie wypada?

Wreszcie Gazeta Wyborcza zebrała się na odwagę i z typowo kobiecą nieśmiałością delikatnie zapytała, czy może aby przypadkiem, takim zupełnie przypadeczkiem reklama Mobilkinga nie jest seksistowska?

– Grupą docelową są po prostu mężczyźni. Niezależnie od wieku, wykształcenia, zasobności portfela czy stanu cywilnego. Mogą pracować w fabryce albo na uczelni. To facet, który kocha sport, docenia urodę kobiet i lubi rozrywkę – odpowiada ogólnikowo Tomasz Rudnicki, szef Mobilkinga.
Ciekawe, bo parę dni temu w Dzienniku mówili co innego o grupie docelowej:

…poprosiliśmy o dodatkowe wskazówki rzecznika firmy Adama Kuczę. "Naszą grupą docelową są prawdziwi faceci" – tłumaczy nam Kucza. "Obserwacja rynku pozwoliła nam ustalić, że są to panowie ze średnim lub podstawowym wykształceniem, którzy nie mają dużej kasy, ale lubią sport, szybkie samochody i piękne kobiety. To dla takich facetów jest Mobilking"

Ta rozbrajająco szczera wypowiedź w Dzienniku jest tak antyreklamowa, że nawet dresy będą się teraz wstydzić kupować u nich telefony. Żeby nie wyjść na ubogich z podstawowym wykształceniem.

Pewien internauta podsumował:hehe, operator dla prostaków?
Czyli teraz po numerze telefonu będzie można sprawdzić czy nie mamy doczynienia z burakiem 🙂

Tak jakoś a propos, niedawno tenże sam Dziennik (zbiegiem okoliczności, wydawany przez Niemców) referował ostatnie badania europejskich seksuologów:
Polscy mężczyźni zajmują jedno z ostatnich miejsc pod względem długości
członków w Europie. Tak wynika z raportu Europejskiego Towarzystwa
Medycyny Seksualnej. Wyprzedzają nas nawet Niemcy.

NAWET!!!

Tymczasem gdy ta wiadomość pojawiła się na wykop.pl pod tytułem Polskie
penisy są za krótkie
, to internauci rzucili się głosować "zakop"
przeciwko wystawianiu jej na stronie głównej – i ponad połowa wybrała
spośrod opcji nastepujący powód zakopu: "Informacja nieprawdziwa"!

Znaczy, chłopaki unieśli się honorem.

Ja ze swej strony proponuję wprowadzenie nowej obelgi:

Twój Stary ma telefon w Mobilkingu!