Z paru powodów dobra okazja na cytat

Święciłeś się na pasterstwo owczarni Chrystusowej, ja bym tobie i kmiecej obory, gdzie krowy stoją, nie dał w komendę.

Jan Chryzostom Pasek do ks. prymasa Mikołaja Prażmowskiego, znanego ze skandali obyczajowych i politycznych, 1665

Źródło: J. Pasek, Pamiętniki, s. 255

Pancerniken Zdzidami

Dwudziestego pierwszego maja 1674 roku szlachta obrała Jana Sobieskiego królem. Z koronacją czekał długo, bo aż do 2 lutego 1676 roku. Poprzedził ją uroczysty wjazd Sobieskiego do Krakowa, który miał miejsce 30 stycznia. W orszaku znalazła się także husaria, której opisy pozostawiono w źródłach wydanych w wielu wersjach językowych. (…)

Dotarłem także do relacji w języku niemieckim, jak można sądzić tłumaczonej z języka polskiego. Wnioskuję to po fragmencie, w którym pojawia się określenie „Pancerniken Zdzidami”. Zapewne niemiecki tłumacz nie wiedział, co owe „Zdzidami” oznacza i zostawił oryginalny, polski zapis. (…)

Kürtze Beschreibung wie Jhr. Königl. Mayst. in Pohlen den 30. Jan. 1676 in Krakau prächtig eingezogen den 31 die Leich- Prozession der beyden vorhin verstorbenen Königen beygewohnet und darauf am 2. Febr. glücklich gekröhnt worden

2 Compag. Cosaken zu Pferde
2 Comp. Pancerniken Zdzidami
welche schwarze und weisse Fähnlein gehabt
(…)

Radosław Sikora, Husaria pod Wiedniem 1683

Źródło: wilanow-palac.pl

Hipsterkatolicy

Ten wpis będzie hipsterski do sześcianu.

Hipsterstwo do potęgi pierwszej: Pojawiła się moda na katolickie memy. Nieważne, że słabe i nieśmieszne. Grunt, że posługują się niszowymi skojarzeniami. Służą do budowania wspólnoty. Tworzy je grono katolickich snobów. Oni wiedzą, że 95% katolików nie zrozumie tych obrazków – i chcą żeby tak zostało…

Hipsterstwo do potęgi drugiej: W porównaniu z anglojęzycznym odpowiednikiem, w polskiej wersji odnotowujemy desant lefebrystów – a to już hipsterzy wśród hipsterów.

Hipsterstwo do potęgi trzeciej przejawię teraz ja, demaskując niekompetencję tych powyżej.

Oto mem z bloga katolickie-memy.blogspot.com:

Wannabe lefebrysta, który tłumaczył ten mem z angielskiego, prawdopodobnie też nigdy o tym nie słyszał… :-)))

Internautom, którzy w tej chwili podzielają moją wesołość, gratuluję satysfakcji z własnej, nikomu poza tym niepotrzebnej, erudycji. 😉

Pozostałym wyjaśniam ten zdecydowanie niszowy dowcip. Oryginalny mem wygląda tak. Stabat mater dolorosa (Stała matka boleściwa) jest to pieśń, którą według mszału trydenckiego śpiewa się podczas mszy w wielkim poście. Msza trydencka to tradycyjna msza po łacinie, którą tak kochają lefebryści i Benedykt XVI.

I teraz uwaga: STABAT! Nie SABAT! Nie żebym znała łacinę. Ale nawet dla mnie pomylić te dwa słowa to jak utożsamić angielskie baby z polską babą. Jak widać polski tradycjonalista łaciny znać nie musi. Ani swojej tradycyjnej liturgii. Do poczucia niszowej przynależności wystarczy przepisać fajnie brzmiący mem, bez zrozumienia, o co w nim chodzi. Jaki kraj, tacy hipsterzy.