Z nudnych i przewidywalnych Niemiec trafiliśmy do miejsca, gdzie na ulicach spotyka się co krok osoby z karabinami maszynowymi. Z miejsca, gdzie zaparkowanie na niewłaściwym prostokącie pod własnym blokiem grozi surowymi konsekwencjami – do miejsca, w którym kierowcy uwielbiają jeździć okrakiem po ciągłej linii i stawać na przejściu dla pieszych. Z miejsca, gdzie religia jest sprawą delikatną i prywatną – do miejsca, gdzie ludzie demonstrują swą religijność w sposób tak intensywny, że nieraz zagrażający zdrowiu i życiu.
Byliśmy w Jerozolimie.
Kilka notek poświęcimy wrażeniom z tej podróży.
