Polsko-Niemiecka wojna medialna obrasta w coraz bardziej piętrowe absurdy.
Najpierw jakieś niemieckie zakłady bukmacherskie wypuściły reklamę, w której polscy kibice kradną niemieckim kibicom samochód. Potem dwa polskie brukowce wydrukowały na okładce: niemieckich piłkarzy w krzyżackich płaszczach i pikielhaubach, oraz polskiego trenera trzymającego w rękach oderwane głowy czołowych niemieckich zawodników. Niemieckie gazety opisały to z oburzeniem i niesmakiem. Trener polskiej reprezentacji – ni z gruszki, ni z pietruszki – przeprosił Niemców za okładki szmatławców, choć jako żywo nie on jest ich właścicielem. Tylko ktoś całkiem inny, ale o tym potem. Tymczasem szef komisji do spraw sportu niemieckiego Bundestagu oświadczył, że publikacja tych okładek to międzynarodowy skandal i wyraził nadzieję, że polski rząd odpowiednio zareaguje. Z kolei UEFA wydała oficjalne oświadczenie potępiające psucie europejskiego sportu przez polskie brukowce. Jak łatwo zgadnąć, niemiecki trener nikogo nie przeprosił za propagowanie niesportowych postaw przez niemiecką reklamę. Która – jak by nie patrzeć – wygrywa najbrzydsze narodowościowe stereotypy, przypisując jednej narodowości miano kryminalistów.
Ale co tam. Jarosław Kaczyński swego czasu obraził się o porównanie go przez niemiecki szmatławiec do kartofla. Obraził się tak, że aż dostał sraczki i nie pojechał na ważny międzynarodowy szczyt. Logiczne byłoby, gdyby teraz niemiecka reprezentacja w ramach obrazy dostała kłopotów trawiennych i nie pojechała na mistrzostwa…
Najciekawsze jest jednak, że zarówno jeden z polskich brukowców, który opublikował owe okropne fotomontaże, jak i jedna z niemieckich gazet, która zaczęła się tym bulwersować na całe Niemcy – należą do tego samego niemieckiego wydawcy! Śliczny sposób na podniesienie sprzedaży, ale nie wiem czy w swoich kalkulacjach brali pod uwagę rozpętanie III wojny światowej…
Skoro już gusta i tak sięgnęły bruku, postanowiłam zrobić mały przegląd chamstwa i drobnomieszczaństwa. A więc – oryginalna niemiecka reklama:
A dalej do kolekcji polskie odpowiedzi na nią. Tryskająca – może i humorem, ale w każdym razie tryskająca – wersja Szymona Majewskiego:
Wykształciuchowska wersja Szkła Kontaktowego:
O szajse, szajse – czyli wersja anonimowych amatorów z talentem do charakteryzacji:
Kolejna wersja anonimowych patriotów, ci z kolei z talentem do efektów specjalnych:
Na youtube można znaleźć też wersje, w których:
– nadjeżdżają polscy dresiarze i po prostu wklepują niemieckim kolegom,
– piłkarze odśpiewują Bogurodzicę i ruszają do boju pod wodzą Jagiełły,
– po scenie niemieckiego sikania nadlatują niemieckie bombowce i równają z ziemią Warszawę, a wszystko to przy rzewnych dźwiękach poloneza…
…ale tych filmów raczej wam oszczędzę. Radzę też nie czytać komentarzy polskich internautów pod filmami – Niemcy są tam obrażani w bardzo niewybrednych słowach. A na przykład w moim mieście na forum miejscowej gazety Niemcy co prawda głęboko się bulwersują i za fotomontaże żądają wykluczenia Polski z rozgrywek – ale jednak ani jedno obraźliwe słowo pod adresem Polaków nie padło.