Psychologia ewolucyjna

Czytacie po raz fafdziesiąty, że kobiety lecą na status materialny mężczyzny, bo tak mają zakodowane ewolucyjnie? Facebookowy samiec alfa przekonuje was, że mężczyzna ma gonić króliczka, bo to fakt udowodniony przez biologię ewolucyjną? Poniżej odpowiedź do wklejania (oczywiście z podaniem autora!).

Dr January Weiner (młodszy), biolog i matematyk, pracownik Instytutu Biologii Infekcji Maxa Plancka w Berlinie, pisze o biologii ewolucyjnej:

Popełniasz jeden błąd: sądzisz, że moja niechęć do EP [evolutionary psychology] bierze się z braku wystarczającej liczby lektur w tej dziedzinie. Jest wprost przeciwnie; dopóki nie zacząłem czytać prac z EP [evolutionary psychology] byłem do niej dość entuzjastycznie nastawiony. Chciałem kiedyś zrobić wykład dla studentów i wgryzłem się w temat. I o rrrrany, ale się złapałem za głowę. Potem okazało się, że nie tylko ja tak mam (…).

Każda kolejna praca utwierdza mnie póki co w przekonaniu, że to w większości mambo-dżambo i kobiety orgazmujące na widok bogatego gitarzysty. (…)

Nie mam problemu z ewolucyjnym podejściem do psychologii jako takim. Nothing in biology i tak dalej. Mam problem z konkretami, z tymi wyjaśnieniami post hoc które „ewolucyjni” psycholodzy nazywają „hipotezami”. Z brakiem genetycznych podstaw; i odwrotnie, z błędem symetrycznym — jeśli coś jest uwarunkowane przez geny, to musi to być adaptacja (i tak źle, i tak niedobrze! Jak zadowolić tych ewolucjonistów? Może grą na gitarze…) Z tym mętnie zdefiniowanym „ewolucyjnym myśleniem” jako programem badawczym, bez precyzyjnych narzędzi i rygorystycznych badań (…).

Podajesz linki do artykułów, które wskazują na pewne obserwacje, być może odpowiadające pewnym fenotypom. W ewolucjoniźmie to początek drogi;

– potem trzeba znaleźć genotyp (czy fenotyp jest dziedziczny? jaki jest mechanizm genetyczny?),

– pokazać że występuje dobór naturalny (spełnione warunki doboru naturalnego, takie jak występowanie zmienności genetycznej i fenotypowej, różnice w dostosowaniu, ślady selective sweeps w genomie itp),

– pokazać że istnieje zmienność genotypu skorelowana z przeżywalnością, wykonać eksperymenty testujące naszą hipotezę ewolucyjną i tak dalej.

– Co gorsza, nawet jeśli spełnimy warunki wystąpienia doboru naturalnego (dziedziczność, zmienność, fitness [dostosowanie] zależny od zmienności), to nadal jeszcze musimy pokazać, że dobór będzie silniejszy od dryfu genetycznego.

– I ciągle jeszcze jesteśmy narażeni na istnienie zmiennych ukrytych (np. badamy efekty uboczne, hitch-hiking).

Autorzy psych-ewo nad tymi wszystkimi etapami prześlizgują się zupełnie swobodnie. Wystarczy im wiedzieć, że kobieta ma częściej orgazm z bogatym Dżyngiz-Chanem grającym na gitarze i bach, ewolucja. Makes sense! Proszę Cię.

Podam przykład pozytywny i negatywny. Pozytywny: zdolność do trawienia mleka. Mamy dość wyraźnie zdefiniowany fenotyp (brak nietolerancji laktozowej, choć nawet tu nie jest to sytuacja czarno-biała), znamy mechanizm (konkretna mutacja w rejonie regulatorowym laktazy, sprawiająca że gen nie jest wyłączany u dorosłych), mamy namacalne ślady doboru naturalnego (obniżona zmienność wokół mutacji, dominacja jednego haplotypu — ślady selective sweep), znamy przykłądy konwergencji (różne mutacje w tym samym rejonie o podobnym fenotypie) które wystąpiły niezależnie od siebie w różnych populacjach pasterskich (np. w Afryce subsaharyjskiej). Brakuje nam co prawda dokładnych pomiarów fitness i eksperymentów, ale mimo wszystko są dość solidne podstawy by twierdzić, że nietolerancja laktozy jest adaptacją.

Wszystko to po to, by uniknąć pułapki na adaptacjonistów: wiary w to, że jeśli coś obserwujemy, to musi to być wynikiem doboru naturalnego. Jeśli jest wynikiem doboru naturalnego, to możemy sobie dopisać do tego post hoc historyjkę tłumaczącą jak to działa, „pożyczając” wyjaśnienia z innych badań.

Przykład negatywny: mężczyźni są bardziej skłonni do ryzyka bo ewolucja: Nie wiemy, czy skłonność do ryzyka jest dziedziczna. Nie wiemy, jaka jest jej zmienność. Nie mamy podstaw genetycznych. Nie mamy pojęcia, jak skłonność do ryzyka wpływa na liczbę potomstwa. Nie mamy śladów doboru naturalnego. Mamy tylko narrację post hoc. W efekcie równie dobrym tłumaczeniem jest to, że skłonność do ryzyka to np. efekt uboczny wyższego poziomu testosteronu (którego funkcją nie jest „skłonność do ryzyka”), a nie adaptacja. (…)

Założenia psych-ewo brzmią prosto. Logicznie i przemawiają do ewolucjonisty: nasze mózgi są wynikiem działania doboru naturalnego, zatem wiele naszych zachowań będzie ukształtowanych przez ewolucję. I to jest, oczywiście prawda i niezły pomysł na program badawczy, natomiast diabeł tkwi w szczegółach. Kiedy zacząłem szukać dobrych przykładów do wykładów, okazało się, że ich praktycznie nie ma. Większość z tego, co pisano o psych-ewo, to nędzne, naiwnie adaptacjonistyczne historyjki o kobietach mających orgazm na widok bogatych mężczyzn z gitarą. Ze świecą szukać psychologa ewolucyjnego który rozumie genetykę populacyjną, rolę dryfu itp. Bardzo, moim zdaniem, dobrze o evo-psych napisane jest tu: http://monkeysuncle.stanford.edu/?p=211 (jest tam też wiele ciekawych dodatkowych źródeł).

Powyższy tekst jest fragmentem dyskusji Januarego Weinera z internautami komentującymi na jego blogu. Niestety, nie napisał jak dotąd osobnej notki poświęconej temu zagadnieniu. Jestem przekonana, że sam ten fragment dyskusji nadaje się na notkę. Dokonałam niewielkiej redakcji: Podkreślenia i wylistowania pochodzą ode mnie, a także kolejność wypowiedzi może być inna niż wynikałoby z czasu publikacji komentarzy. Dodałam też linki do Wikipedii, wyjaśniające niektóre pojęcia.

Koniecznie przeczytajcie oryginalną notkę Januarego Weinera i całość dyskusji!


Na dokładkę:
Prof. Paweł Golik, dyrektor Instytutu Genetyki i Biotechnologii na Uniwersytecie Warszawskim:Wydaje mi się to podobnie jałowe jak psychologia ewolucyjna, w której również robi się wielopiętrowe arbitralne założenia dotyczące zjawisk, które na każdym piętrze dałoby się wyjaśnić inaczej, przeważnie prościej.Takie opinie rzadko przebijają się w polskich mediach, goniących za poklaskiem prostego czytelnika – a więc starających się potwierdzać przekonania tego czytelnika, nawet jeśli są nieuzasadnione. Napisałam już kiedyś o tym notkę: Teoria ewolucji w służbie konserwatyzmu.


Komentarze
Gość: Strażnik bentosu, *.iopan.gda.pl
2017/05/29 12:44:13
Tak, tak, tak, oraz tak. Dziękuję za uporządkowanie i podsumowanie moich przeczuć i przemyśleń na ten temat. Nie raz i nie dwa zapętlałem się chłonąc popularnonaukowe lub stricte naukowe treści. Podobnie, prychałem śmiechem dowiadując się o genie zdrady, wrażliwości artystycznej, czy religijności. A jednak, nie stając Rejtanem wobec wykazanego nienaukowego charakteru EP, dopuszczam istnienie sprzężeń opartych na bardzo subtelnych oddziaływaniach na pulę genetyczną, chociażby w odniesieniu do teorii gier.
To różnorodność jest kluczowa, bo przecież – ograniczając wywód do jednego tylko aspektu – zbiór partnerów Alfa nie kształtuje się w pik wokół jednej cechy, a jest wielowymiarową przestrzenią wypełnioną gaussowskimi garbami. Przestrzenią zorganizowaną w rozmaity sposób dla rozmaitych osobników. Problem, który widzimy jako nienaukowość EP sprowadzałby się więc do niemożności ujęcia obserwowanych zjawisk w ramy kategoryzacji matematycznej czy molekularnej.
I być może jest to problem immanentny.
Gość: x, *.free.aero2.net.pl
2017/06/05 13:57:12
Chwila moment, przy całej zgodzie na sceptycyzm wobec PE (sceptycyzm w nauce zawsze jest zdrową i pożądaną postawą) nie akceptuję opisanych zarzutów w wersji, w jakiej zostały podane.Jest mnóstwo zjawisk biologicznych, których przynajmniej częściowo dziedziczny charakter jest dobrze znany, a szczegółowy opis na poziomie zaangażowanych genów, ich ekspresji, proteomiki itd. zaledwie powierzchowny i nader znikomy (przykładem schizofrenia – badania nad bliźniętami jednojajowymi, historia zachorowań w rodzinie itp. wskazują na znaczny udział dziedziczności w podatności na zachorowanie, ale konkretnego zrozumienia, co się dzieje na poziomie genetycznym, w zasadzie brak). W medycynie na pęczki jest procedur i leków, których mechanizm działania rozumiemy w znikomym stopniu, a także pełno jest procedur i substancji czynnych, które według obecnego zrozumienia ludzkiej fizjologii powinny działać, ale nie działają albo działają zgoła inaczej niż się spodziewamy. Co więcej, analogiczne zarzuty powinny przekreślić jako spekulatywną bzdurę cały ewolucjonizm poprzedzający odkrycie fizycznego nośnika dziedziczności (DNA, RNA) – a więc Darwina, Wallace’a, Mendla itd.

Sceptycyzm wobec metodologii i hype‚u to jedno, ale przekreślanie całej gałęzi dociekań tylko dlatego, że nie spełniają wymogów matematycznej ścisłości, wydaje się już zbyt pochopne.

2017/06/14 16:34:02
Zgadzam się z iksem. Podejrzenie, że wiele cech psychicznych wywodzi się z kompozycji, już nie z pojedynczych genów, nie jest wcale takie głupie. Badania funkcji genów mają już charakter masowy i na pewno można spodziewać się niezłych wyników. Na razie poziom wiedzy na ten temat wystarcza przeważnie tylko do stawiania hipotez, które trzeba po kolei sprawdzać. Dobór seksualny nadaje się do tego nieźle, ponieważ na poziomie kultury znane są najrozmaitsze praktyki, więc można porównać.
2017/06/16 10:46:16
Ja z własnego doświadczenia, mogę powiedzieć, że poznasz człowieka nie przed, czy po ślubie, lecz po rozwodzie! 😉

Diana Szurygina, ofiara gwałtu wykorzystana w reklamie hamburgerów

Ponieważ ta historia co pewien czas wypływa w sieciach społecznościowych i ludzie dyskutują o niej, zamieszczam tutaj zbiór faktów, które sprawdziłam:

Zgwałcona Rosjanka stała się bohaterką prześmiewczej reklamy Burger Kinga. Pod artykułem Krytyki Politycznej [ https://goo.gl/tMyiO2 ] pojawili się komentatorzy siejący wątpliwości, czy to prawda. Uważam, że kilka osób komentujących tam i usiłujących wmówić, iż „sprawa nie jest jasna”, to były ruskie trolle, siejące typowy rodzaj dezinformacji: „Nic nie jest jasne, nikomu nie należy wierzyć, wszystko było ustawione”. A jeśli nie bezpośrednio trolle, to byli to tzw. „pożyteczni idioci”, będący pod wpływem ruskich trolli. A jeśli naprawdę były to osoby komentujące w dobrej wierze, to musiały należeć kręgu kulturowego bardzo odległego od mojego…

Przejrzałam źródła rosyjskie, linki poniżej w tekście. Dla zainteresowanych rosyjskim źródłem w języku angielskim – artykuł w The Moscow Times: https://goo.gl/DVWRP4

Niektórym internautom trudno było uwierzyć, że Burger King mógł zamieścić taką reklamę:

„Drugi Big King bezpłatnie”

Wiem, że nie chce się wierzyć, ale rosyjska gałąź Burger King zamieściła taką reklamę w sieci społecznościowej VKontakte. Później ją usunęła [ https://goo.gl/NHfA70 ]. Było to na oficjalnej grupie „Burger King Russia”. Zrzut ekranu: https://goo.gl/gwCWIY

 

Sąd skazał sprawcę na 8 lat i 3 miesiące kolonii karnej o zaostrzonym rygorze. Po apelacji obniżono wyrok do 3 lat i 3 miesięcy o zwykłym rygorze [ https://goo.gl/IQDjlU ]. Zaraz po odjechaniu z miejsca zgwałcenia dziewczyna zgłosiła się na policję i została od razu odwieziona karetką na obdukcję, lekarz stwierdził zgwałcenie, a nie zwykły stosunek seksualny [ https://goo.gl/fXaL2s ].

Wyrok sądu jest dostępny w internecie [ https://goo.gl/ygChDV ]. Zarzuty komentujących trolli, że wszystko jest ustawione i odgrywane przez aktorów, są wobec tego nieprawdziwe – musiano by sfałszować wyrok sądu.

Nie jest prawdą, że Diana Szurygina poszła ze sprawą do telewizji. To rodzina i znajomi sprawcy, po jego skazaniu, zwrócili się do telewizji do talk show „Pust’ goworiat” [https://goo.gl/IQDjlU ].

Zarzut, że Szurygina kilkakrotnie lansowała się w talk show, jest zmanipulowany. Otóż za pierwszym razem wystąpiła, bo do telewizji zwrócili się broniący sprawcy. Dziewczyna i jej rodzina (niestety?) weszli w grę według ich reguł, bo chcieli dowieść prawdy. W pierwszym odcinku styliści zrobili z Szuryginej seks-bombę. Po emisji pierwszego odcinka wylał się na nią hejt w internecie. Z tego powodu dziewczyna z rodziną zgodzili się na wystąpienie w drugim odcinku programu. Tym razem nie zgodziła się na stylizację, samodzielnie uczesała się, ubrała i umalowała. Program przebiegał w tonie bardziej „współczującym” ofierze. Trzeci odcinek talk-show został nakręcony tego samego dnia co drugi. Tak więc nie jest prawdą, że dziewczyna z własnej woli trzykrotnie chodziła do telewizji lansować się. Możliwe, że w ogóle nie wiedziała, iż za drugim razem zrobią z jednego nagrania dwa odcinki. Za drugim razem poszła do telewizji pod wpływem hejtu, bo chciała się zrehabilitować. [ https://goo.gl/QiBt6G ]

Wbrew zarzutom trolli, Szurygina wciąż podtrzymywała, że została zgwałcona. [ https://goo.gl/QiBt6G ]

Rzekomy „lans” Szuryginej w internecie można przynajmniej częściowo wyjaśnić tym, że po emisji programu pojawiły się w sieciach społecznościowych fejkowe profile dziewczyny [ https://goo.gl/Abk5YI ].

Co ciekawe, jeden z komentujących i siejących wątpliwości pod artykułem Krytyki Politycznej, z polskim imieniem i nazwiskiem, nie tylko nie używał polskich znaków, ale też używał emotikon nie znanych w zachodnim internecie. Internauta wpisał: „)))” – co oznacza potrójny uśmiech. „)” – w rosyjskojęzycznym internecie to emotikona uśmiechu. W odróżnieniu do zachodniej wersji emotikony, nie ma tam dwukropka, jest to uśmiech „bez oczu”. Nikt w naszej części internetu nie używa takich symboli.

Warto jeszcze dodać, że pracownik prokuratury prowadzący śledztwo nie stwierdził drugiego zgwałcenia (przy czym nie jest to chyba sprzeczne z tezami artykułu Krytyki Politycznej, bo zachowanie drugiego sprawcy można interpretować *co najmniej* jako doprowadzenie do innej czynności seksualnej, przynajmniej wg polskiego prawa – to tylko rosyjski wymiar sprawiedliwości nie uznał *próby* uprawiania niechcianego seksu za przestępstwo) :

„Początkowo ona napisała doniesienie na dwóch młodych ludzi – Siemionowa i Ruchlina. Ale podczas przesłuchania sama przecież opowiedziała, że Ruchlin nie przejawiał wobec niej przemocy. Przesłuchaliśmy go. Według jego słów, Siemionow, załatwiwszy swój brudny interes, zszedł do sauny i oznajmił Ruchlinowi, że przespał się z Dianą. Jest ona, powiedział, łatwo dostępna. Ruchlin podniecił się i też postanowił się z nią przespać. Wszedł do tego samego pokoju, położył się obok niej, zaczął całować, obejmować, a gdy próbował przejść do intymności, Diana, która usnęła po przeżytym stresie, ocknęła się i zaczęła go odpychać. Wtedy Ruchlin uciekł. Diana też to potwierdziła. Wobec tego, w postępowaniu Ruchlina nie znaleźliśmy znamion przestępstwa.” [ https://goo.gl/KfKMVM ]

Jedna internautka pod artykułem na Krytyce Politycznej twierdziła, że dziewczyna w talk show zaprzeczyła iż była zgwałcona. Poprosiłam o link i podanie w której minucie. Pani dała link, minuty nie podała. Zadałam sobie trudu obejrzenia: https://www.youtube.com/watch?v=_u7Gj42SyPk

Chodzi o fragment 25:57. Wszyscy się przekrzykują i nie słychać całości wypowiedzi dziewczyny, tylko koniec zdania „…za to że zgwałcenia nie było”. Absolutnie w żaden sposób nie wynika z tego, żeby dziewczyna zaprzeczała iż została zgwałcona. Przeciwnie – wielokrotnie, wielokrotnie ona w tym programie powtarza, że zgwałcenie było i są na to ekspertyzy sądowe i medyczne.

Jest jeszcze jeden taki moment: 36:55. Dziewczyna przedrzeźnia publiczność: „Tak, tak, wszystko ustawiane, zmówiliśmy się [przekleństwo]”. Z kontekstu i po mimice widać w sposób oczywisty, że dziewczyna jest zdesperowana i mówi ironicznie.

Wbrew manipulanckim stwierdzeniom trolli, zachowanie dziewczyny w programie jest całkowicie adekwatne.

I powiem wam szczerze. Wiedziałam, o czym będzie program, ale nie spodziewałam się, że to będzie wyglądać aż tak. Nie spodziewałam się, że w tym programie zobaczę coś tak niecywilizowanego. To się w pale nie mieści. Serio.

Gdybym miała czas, dorobiłabym do tego napisy po polsku, żeby wszyscy zobaczyli. Niestety nie mam czasu. To jest coś, co trzeba ludziom w Polsce pokazać. Modlę się, żebyśmy nigdy nie trafili do tego kręgu kulturowego.

Po tym co ta dziewczyna przeszła choćby w tym jednym nagraniu, dałabym jej azyl w Polsce.

[ Mój pierwotny tekst na fb: link ]

 

 

 


Komentarze
Gość: x, *.gazeta.pl
2017/05/09 23:45:48
Modlę się, żebyśmy nigdy nie trafili do tego kręgu kulturowego.

Wprawdzie modlitwy współgrają z postawą niech nie wie lewica, co czyni prawica, ale nie mylmy ignorancji z niewinnością. Znaczna część polskiej prawicy już jest w tym kręgu kulturowym, to przecież widać i słychać, i czuć. Na razie troszkę się wciąż miarkują, bo po radości z brexitu i zwycięstwa Trumpa przyszło lekkie rozczarowanie w Austrii, Holandii i Francji, więc nie wiadomo jeszcze, czy jest bezpiecznie („Maratończyk”), lecz nieodmiennie wierzą, że jutro należy do nich.

2017/05/11 22:27:12
A co oprócz modlitwy proponujesz? 🙂
Gość: x, *.free.aero2.net.pl
2017/05/12 01:00:25
No cóż, dobra modlitwa nie jest zła; proponuję modlić się o to, by jak najwięcej spośród tych naszych rodaków, którzy już w owym kręgu kulturowym są, jak najszybciej go opuściło (nie tracąc przy tym, w miarę możności, życia doczesnego).

Ale przede wszystkim trzeba wystrzegać się legitymizowania zwolenników Dobrej Zmiany, ONR-u i innych takich. W życiu codziennym trzeba ich traktować z elementarnym szacunkiem należnym wszystkim ludziom (choć w sprawie tego należnego szacunku akurat oni się ze mną nie zgadzają), ale unikać sytuacji, w których ich poglądom poprzez sam fakt ich dyskutowania nadawałoby się niesłusznie status dyskutowalności. Z ludożercą nie należy omawiać kwestii właściwego doboru noża i przypraw.

2017/05/13 18:19:13
A propos niedyskutowalności: Co zrobić z człowiekiem, który domaga się ode mnie dyskusji: „Wytłumacz mi, co jest rasistowskiego w wypowiedzi Kukiza, że imigranci z Afryki spowodują, iż Polska wymrze”?
Gość: x, *.free.aero2.net.pl
2017/05/14 01:06:21
Boć to nie rasizm, tylko uprzedzenia kontynentalne. Nowej nazwy na to trzeba – proponuję kontynentalizm. 😉 A bardziej serio, gdzieś trzeba postawić granicę absurdowi tłumaczenia palantom rzeczywistości, bo w przeciwnym razie za chwilę będziesz czuła się zmuszona uzasadniać, że w 1939 roku naprawdę na Polskę napadły hitlerowskie Niemcy, a Ziemia nie jest płaska. Jak istnieje wyuczona bezradność, tak i wyuczona ignorancja. Jednej i drugiej nie należy zanadto współczuć, bo one się tylko tym współczuciem karmią. Jeśli komuś wygodnie jest być pozującym na kretyna bydlęciem, to jego problem, a nie Twój. Nie martw się, każdy, kto przejawia minimum dobrej woli i nie jest ciężko upośledzony umysłowo albo małoletni, i bez Twojej pomocy rozpozna ten rodzaj zbydlęcenia. Czy zaś rozpoznawszy zgłosi do niego akces, czy raczej ze wstrętem się od niego odwróci, to już nie kwestia wiedzy, tylko sumienia.

Rzecznik ONR odleciał z planety Rozum

Zdaniem rzecznika prasowego ONR (Oni Nienawidzą Rozumu), wymuskanego nacjonalisty, Tomasza Kalinowskiego jego organizacja propaguje zdrowy polski nacjonalizm. Ponadto uważa on, że „Każdy, kto zna podstawy politologii, umie odróżnić faszyzm od zdrowego nacjonalizmu polskiego. W deklaracji ideowej nie ma nic, co wskazywałoby na to, że promujemy, propagujemy ustrój totalitarny”

Czyżby? Sięgnijmy do przedwojennego ONR, który sam się określał jako totalny. Ten sam ONR, do którego już oficjalnie się przyznajecie.

Włodzimierz Sznarbachowski, Naczelny problem współczesnego ustroju, „Ruch Młodych” 1937, nr 3 (18), s.26-27 – „[…] da się dziś wyróżnić trzy dominujące typy ustrojowe. Jeden nazwijmy liberalnym, akcentujący moment wolności gospodarczej i politycznej jednostki i pośrednio  jej udziału w rządach (głosowanie powszechne), drugi – policyjny, wciągający zewnętrznymi przepisami cały naród do pracy dla państwa, ale chcący zachować przywileje rządzących. Wreszcie totalny – akcentujący solidarność wspólnoty narodowej i chcący ją rozbudować na świadomym wysiłku każdej jednostki” oraz „[…] totalnym jest zarówno bliski katolicyzmowi faszyzm, jaki rasistowski hitleryzm i materialistyczny bolszewizm”.

Wojciech Wasiutyński, Organizacja Polityczna Narodu a państwo i społeczeństwo, „Ruch Młodych” 1937, nr 1 (16), s.17 – „[…] jesteśmy świadkami powstawania pierwszych państw opartych na jednym tylko narodzie, państw, których podstawą jest zorganizowany naród. Są to państwa totalne. Rządzi w nich „monopartia”, organizacja polityczna, starająca się z mniejszym lub większym skutkiem ogarnąć cały naród we wszystkich warstwach i na wszystkich ziemiach.”

Bolesław Piasecki, Trzy czynniki siły Ruchu Narodowo-Radykalnego, „Ruch Młodych”, 1938, nr 1 (27), s.1 – „Totalizmem jest faszyzm, jest hitleryzm i bolszewizm, totalistyczny jest także ustój Kościoła Katolickiego”

Bolesław Piasecki, Duch czasów nowych a Ruch Młodych, Warszawa 1935, s.28 – „Pierwsza cecha pogłębionego nacjonalizmu, dążność do wciągnięcia wszystkich członków narodu do twórczości cywilizacyjnej przejawia się w Trzeciej Rzeszy w antysemityzmie i centralizacji.”

Stanisław Brochwicz, Narodowy socjalizm walczy o brunatny Wiedeń, „Falanga” 1939, nr 4, przypis od redakcji  – „[…] sądzimy, że należy poznać doświadczenia niemieckie odnośnie kwestii żydowskiej po to, by wyciągnąć z nich wnioski odpowiadające polskiej sytuacji.” oraz „Narodowy socjalizm dał Europie nową poglądową lekcję, jak narody i państwa winny uwalniać się od największego szkodnika naszych czasów – od wpływów międzynarodowych mafii zorganizowanego żydostwa.”

Katolicki nacjonalizm, „Ruch Młodych” 1937, nr 5 – „Totalizm to jest po prostu bezwzględne panowanie idei, jak ktoś się wyraził „monopolistyczne stanowisko idei”.”

Słowo totalny jest obecnie zarzucone na rzecz słowa totalitarny, jednak obydwa oznaczają to samo i odnoszą się do tych samych ustrojów.

 

PS.

Włodzimierz Sznarbachowski, który przed wojną był działaczem i ideologiem ONR „Falanga”, jak również więźniem w Berezie Kartuskiej, w trakcie wojny działał już jako socjalista w strukturach włoskich socjalistów. Po wojnie pracował w Radiu Wolna Europa do 1990 r. i był jedną z ważniejszych osób na emigracji. Wydał wspomnienia, gdzie dość oszczędnie opisuje urzeczenie Bolesławem Piaseckim, wpływ urzeczenia nazizmem na założenie ONR oraz kwestie finansowania organizacji m.in. z haraczy, pod groźbą „zdemaskowania” danej firmy jako „żydowskiej” na łamach prasy „Falangi”. Skoro ideolog ONR we wspomnieniach opisał wpływ ideologii nazizmu na przedwojenny ONR, to jest trudno obecnym propagatorom tej organizacji temu zaprzeczać.

P.S.2

Powyższe cytaty można znaleźć w książce: Jan Józef Lipski, „Idea Katolickiego Państwa Narodu Polskiego. Zarys ideologii ONR „Falanga””. (anuszka)


Komentarze

drakaina 04.05.2017

„Powyższe cytaty można znaleźć w książce: Jan Józef Lipski, „Idea Katolickiego Państwa Narodu Polskiego. Zarys ideologii ONR „Falanga””.”

Mam niejasne wrażenie, że samo nazwisko autora spowoduje u bohaterów notki odruchowe „to zostało sfałszowane” 😉

anuszka_ha3.agh.edu.pl 04.05.2017

Mąż kupił tę książkę na Targach Książki Historycznej w Warszawie. Jest to impreza zdominowana przez prawicę. Przez głośniki wciąż nadawano o spotkaniach autorskich z Korwinem i z Macierewiczem. Liczne książki o spiskach masońskich. Stoisko z koszulkami Red is Bad. Ale było też stoisko Krytyki Politycznej.

No i jak kupował tę książkę, wdał się z nim w dyskusję pan twierdzący, że jest profesorem i uczy studentów. Popatrzył na okładkę i powiedział coś w rodzaju: Uuu, masoni, Kościół szkalują.