Wywiad z Jarosławem "Samo Dobro" Kaczyńskim jest dla osób z natury stoickich. Dla bardziej uczuciowych może się to skończyć salwą śmiechu, palpitacją serca albo dumą rozpierającą płuca. Pozwolę sobie ostre skomentowanie wielu tam zawartych niezbyt głebokich przemyśleń prezesa PiS-u.
Podczas wieczoru wyborczego mówił Pan Premier o koalicji sił, które zjednoczyły się w walce z IV RP. Zaczął Pan wówczas wyliczanie jej składu od "Faktów i Mitów", z którymi jest związany zabójca księdza Jerzego, zakończył "Dziennikiem" i PO. Wiele osób uznało tę wypowiedź za zbyt drastyczną.
Dziś też mogę ją powtórzyć, bo jest prawdziwa. Tak jest w rzeczywistości. Przecież na krańcu lewej strony tego frontu są właśnie "Fakty i Mity" – w mojej opinii coś gorszego od "Nie". Dalej inne media – niestety aż po "Dziennik". Siły polityczne obozu tamtego systemu – można go określić jako przedrywinowski(…).
– Oczywiście, tylko wielki strateg polityczny, geniusz Karpat mógł wymyśleć wirtualną koalicję medialną od skrajnej lewicy do centrum czy prawicy. Śmieszy mnie wsadzenie do tego "Dziennika", który bałwochwalczo wspierał rząd Kaczyńskiego, ale pewnie za mało. A "GW" za ujawnienie kulis działań Rywina została zaliczona do systemu przedrywinowskiego. I jeszcze oczywiście PO winne wszystkiemu co rząd nie zrobił i zrobił. Czekam na odpowiedzialność PO za krach na giełdzie nowojorskiej w tym roku. Rozumiem, że prezes PiS-u nie może otrząsnąć się z przegranej, ale to już idzie za daleko. Co jak co, ale to SLD będąc przy władzy zdecydowało się na powołanie komisji śledczej, gdzie szaleli i brylowali Rokita i Ziobro. A partia byłego premiera, rękoma i nogami, broniła się przed powstaniem podobnej komisji w sprawie CBA.
Charakterystyczną cechą systemu politycznego, który panował w RP w latach dziewięćdziesiątych, była permanentna niezdolność do realizowania większych ogólnopaństwowych, przyszłościowych celów. Nie udawało się uruchomić budowy dróg, zorganizować budownictwa mieszkaniowego itp. To niestety powróci.
– Te kilkaset metrów autostrady rozpoczęte i ukończone w ciągu ostatnich dwóch lat to przykład nowej polityki drogowej?? To ja wolę tę z czasów rządów SLD, kiedy po kilkadziesiąt czy kilkaset potrafiono ukończyć. Przez dwa lata PiS się mocował z polityką mieszkaniową i wymyślił pod koniec kadencji Sejmu rozwiązanie, które nie zostało uchwalone. Zaiste, mordercza praca. Tym leniom dziękujemy, was czas się zakończył na szczęście.
Wielokrotnie wspominał Pan, że podczas kampanii wyborczej – w zasadzie nawet dużo wcześniej – większość najbardziej wpływowych mediów w Polsce zdecydowanie opowiedziała się po stronie PO. Nie obawia się Pan Premier, że PiS jako partia opozycyjna będzie miał jeszcze większe problemy z dotarciem do wyborców przez media?
Niebawem premierem zostanie jedyny znany mi wpływowy polski polityk, który po 1989 roku potrafił deklarować się przeciw demokracji. Na początku lat dziewięćdziesiątych mówił, że demokracja może być ograniczona dla transformacji. Wiem, że historia sprzed kilkunastu lat to dla większości młodych ludzi czasy bardzo odległe, jednak w mojej ocenie takich wypowiedzi zapominać nie wolno. Tym bardziej że w Polsce tendencje osłabiające demokrację występują. Najbardziej jaskrawym przykładem są dążenia dominującego nurtu medialnego do eliminacji tych, które prezentują nieakceptowane przez nich treści. To zjawisko – bardzo niebezpieczne – dotyczy właśnie "Gazety Polskiej", ale także Radia Maryja. Zaraz po wyborach Platforma zapowiedziała opanowanie telewizji publicznej – oczywiście pod hasłem jej odpolitycznienia. Nie mam złudzeń, jaką postać przybierze ta apolityczność – PiS będzie atakowane permanentnie, PO co jakiś czas, dla uwiarygodnienia, podszczypywane.
– Niedawno premierem był człowiek, który pistoletem straszył innych i nic się w Polsce złego na razie nie stało. Co do mediów, to wyliczmy te, które były przeciw rządowi i te piszące za.
Antyrządowe: "Gazeta Wyborcza", "Polityka", "Przekrój", "Neewsweek", "Przegląd", "Trybuna" i telewizje TVN i Polsat.
Prorządowe: "Wprost", "Dziennik", "Nasz Dziennik", "Tygodnik Solidarność", "Gazeta Polska", "Fakt", "Rzeczpospolita" i telewizje TVP1, TVP2, TV Trwam.
Zaiste, porównanie wypada oczywiście na niekorzyść rządu. To tylko "GW" jest dziennikiem, a nie "F", "Rz", "Dz" czy "ND"; to prywatne stacje robiły przerwy w swoim programie, aby nadawać relacje z wystąpień gabinetu cieni PO czy też z konwencji PO i LiD-u. To antyrządowe gazety miały przecieki z IPN-u. A biedny rząd nie miał wsparcia znikąd i nie mógł sie pochwalić swoimi sukcesami, bo prezes Urbański mianowany przez opozycję skutecznie utrudniał dostęp. To media publiczne pernamentnie atakowały PiS, a PO było szczypane, tego nie zapominamy panie prezesie. Bowiem odpolitycznienie telewizji to zły krok, lepiej aby politykierzy mieli władzę i możliwość wpływu na to co moga obywatele oglądać. Nadzór polityczny w postaci znajomych ministrów, o tak, to najlepsze lekarstwo na publiczną misję mediów.
Kto w unijnej polityce zadowala się chwilowymi sukcesami, temu przez palce przelecą sprawy najważniejsze.
– No proszę, idealna kwestia na ocenę dotychczasowej polityki byłych dwóch rządów PiS-u Marcinkiewicza i Kaczyńskiego. Nie spodziewałem się takiej samokrytyki.
A Radosław Sikorski jest w stanie sprostać temu zadaniu?
Powoływanie na stanowisko szefa MSZ osoby, która ma poważne antyamerykańskie kompleksy, uważam za decyzję nieodpowiedzialną. Nie mam wątpliwości, że sojusz z USA jest dla naszego kraju zupełnie kluczowy. Osłabianie go to działanie na szkodę RP. Sprawa tarczy antyrakietowej jest w mojej ocenie podstawowa.
– Hehe, kiedy Sikorski ganiał po Afganistanie razem z mudżahedinami wspieranymi logistycznie i wojskowo przez Amerykanów, to też miał kompleksy antyamerykańskie?? Jak ktoś nie ma podejścia lenniczego wobec Ameryki tak jak były premier, to od razu nie musi być jakieś kompleksy. To Kaczyński prowadzi politykę na kolanach wobec USA. Jeśli były minister obrony narodowej w rządzie Jarosława K. jest antyamerykański, to George Bush jest Murzynem i muzułmaninem. A jakie kompleksy ma pan Sikorski, to pan K. nie wymienił ani jednego, ale za to obsmarował przeciwnika swoimi wynaturzeniami. Zaiste, świetna metoda.
Podporządkowanie CBA parlamentowi to pierwszy krok ku temu. Pod zwierzchnictwem partii politycznych Centralne Biuro zacznie być dopiero obiektem przeróżnych wpływów i rozgrywek. Kolejna złowieszczo brzmiąca zapowiedź nowej władzy dotyczy wyłączenia spod władzy ministra sprawiedliwości prokuratury. Realizacja tego arcyszkodliwego dla Polski planu spowoduje powstanie kolejnej korporacji, która będzie przede wszystkim zajmować się sama sobą i swoimi interesami, a nie bezkompromisowo walczyć z patologiami.
– Co jak co, ale PiS nie chce mieć kontroli parlamentarnej nad CBA jako opozycja, aby skutecznie pilnować i sprawdzać, czy ta „policja” nie jest wykorzystywana do walki z nimi?? Czyżby chcieli, aby PO używała ich brudnych metod, po to aby w następnych wyborach pokazywać, że ci wstrętni liberałowie nie są lepsi od prawicowców?? Zrozumieć tego człowieka to wyczyn godny prac herkulesowych. I jeszcze ten antypolski plan, o którym wspomina pan Kaczyński. Tylko, że mocno się myli i kłamie celowo. W rozdziale stanowiska ministra sprawiedliwości i prokutarora generalnego nie chodzi o wyłączenie prokuratury ogólnie spod władzy ministra. Tak rozumuje tylko nieuk prawniczy. Jak kończy się ta podwójna funkcja ostatnio dobitnie widać było po sztubackich konferencjach Ziobry, na których udzielał się aktorsko. Minister sprawiedliwości dalej będzie miał nadzór nad prokuraturą, tylko że pośredni i głównie administracyjny. Tak jak ma nadzór na sądami czy samorządami prawniczymi. Z uwagi na zapędy polityczne co do ręcznego sterowania prokuratorami, lepiej aby te funkcje zostały rozdzielone. Ale pewnie, że lepiej mieć dla PiS-u wzorce komunistyczne, gdzie sądy, prokuratura i adwokatura były ściśle powiązane z państwem, bowiem wtedy hulaj dusza.
Reasumując, jeden biedny polityk dostał chyba pomieszania zmysłów po tym haniebnym policzku danym przez naród w wyborach. Tak bardzo się starał zohydzić wroga, a tu wyborcy nie zrozumieli „szczawnego planu”. Teraz próbuje bronić dziennikarzy jednej gazety pokazując się jako zwolennik wolnych mediów, chociaż niedawno zainteresowany był administracyjnym zamykaniem gazet mu niewygodnych. Jako masochista chce, aby obecni zwycięzcy wyborów dokopali jego partii i odsunęli ją od wszystkiego, aby potem jako męczennik słusznej sprawy wygrać kolejne. A jeśli Tusk nie dokona tego czego chce Kaczyński, to ten ostatni rozpłacze się??
Jego brat, na razie wciąż obrażony na głównego polityka zwycięskiej partii, próbuje pokazywać, kto tu niby naprawdę rządzi. Ale zapomina, że to naród wybiera i jeśli nie jest zadowolony z demokratycznych wyborów, to albo niech obrazi się na naród albo zejdzie z tego postumentu. Prezydent Polski ma reprezentować obywateli tego kraju, a nie siebie, swojego brata i jego partię.
P.S. Zachowanie pana Kaczyńskiego najlepiej określił pfg (znajomy anuszki), określając je jako plemienne.