Nie chodź wyzywająco ubrana do lasu!

W sprawie Marszu Puszczalskich ludzie powtarzają pozornie logiczny argument – że przecież policja zaleca nie nosić portfela w tylnej kieszeni, żeby nam go kto nie ukradł – a zatem ma prawo zalecać kobietom, by nie ubierały się wyzywająco, ażeby ktoś ich nie zgwałcił.

Pora zdemaskować pozorność tej logiki. Argument ten zakłada, że gwałt zwykle wygląda tak, iż idzie sobie ulicą atrakcyjnie ubrana kobieta, sprawca widząc jej strój nie może się oprzeć i ją gwałci. Statystyki mówią jednak, że to nieprawda!

Dane policji z 2009 roku:
Spośród wszystkich zgłoszonych gwałtów (100%), doszło do nich w następujących okolicznościach:

  • W mieszkaniach i domach – 48%
  • W przestrzeniach otwartych, gdzie zwyczajowo jest możliwość chodzenia w „wyzywającym” ubraniu (parki, skwery, przystanek komunikacyjny, ulica, droga) – 16%

Co ciekawe, przeważa tu ulica, droga – 13% – tymczasem okryty złą sławą park to tylko  2%. Jeszcze ciekawsze jest, że możliwość bycia zgwałconą w szkole jest taka sama jak w parku!

  • W przestrzeniach otwartych, gdzie zazwyczaj nie chodzi się „wyzywająco” ubraną (boisko sportowe, ścieżka rekreacyjna, las, pole, łąka, pastwisko, ogródki działkowe, altanki, teren budowy) – 11%

Zatem widać, że gwałty w otwartej przestrzeni są mniejszością.

A co z wyzywającym strojem? Okazuje się, że tu chodzi o otwartą przestrzeń, a nie o to, że ktoś idzie prowokująco ubrany. Różnica pomiędzy 16% w przestrzeni „miejskiej” a 11% w przestrzeni „dzikiej” jest bardzo mała. Być może wynika z tego, że w lasach, polach jest jednak mniej ludzi, więc co prawda trudniej o świadków, ale też trudniej o ofiarę.

Pozorna logika argumentu z bezpieczeństwa kobiet okazuje się wtórną racjonalizacją. Nie chodzi naprawdę o bezpieczeństwo kobiet, lecz o zastraszenie ich wyolbrzymionymi konsekwencjami. Dzięki temu można w zawoalowany sposób sprawować władzę nad tym, co kobiety robią ze swoim ciałem. Jest to nie pierwszy przykład takiej ukrytej społecznej kontroli nad kobietami. Warto je demaskować.