Kobiety za, a nawet przeciw

Środowiska feministyczne są zdania, że kobiety w Sejmie najlepiej zajmą się sprawami kobiet. Tak rozumianymi, jak to rozumieją feministki. Okazuje się, że to złudzenia.

Przeanalizowałam sejmowe statystyki głosowania w sprawie projektu zmiany ustawy o aborcji. Rzeczywiście nieodrzucenie projektu przeszło głosami mężczyzn (135 mężczyzn odrzucających i 214 mężczyzn nie odrzucających). Ale zauważyłam ciekawostkę:

W całym Sejmie odrzucających kobiet było mniej niż tych nieodrzucających! (53 : 56)

A to oznacza, że nadzieje środowisk feministycznych są nierealistyczne: Kobiety jako całość wcale niekoniecznie głosują w sprawie kobiecej tak, jak feministki by oczekiwały.

I choćby kobiet była połowa Sejmu, to w obecnym układzie partyjnym w sprawie aborcji one mężczyzn nie przegłosują. Same są mocno podzielone i tych konserwatywnych (lub obojętnych) jest więcej!

Dlaczego zwracam uwagę na te obojętne?

Osoby, które nie głosowały za odrzuceniem projektu to: przeciwne, wstrzymujące się i nieobecne. 

Jak już zauważyła gazeta.pl, nieobecna na głosowaniu była posłanka Anna Grodzka. Sztandarowa posłanka partii, w której środowiska feministyczne pokładają duże nadzieje. Partii, dla której – deklaratywnie – kwestia aborcji to niesłychanie ważna sprawa. Widać jednak nie aż tak ważna, jak np. kilka dni później ważne było dla PO inne głosowanie, na które dowieziono nawet chorego posła ze szpitala.

W PO była 1 posłanka nieobecna na głosowaniu. W RP – 1. W SLD – 1. Gdyby wszystkie trzy były obecne na głosowaniu, to może(?) przynajmniej można by napisać, że w całym Sejmie odrzucających i nieodrzucających kobiet było po połowie. Choć nie zmieniłoby to faktu samego podziału wśród kobiet.

Patrząc na poszczególne partie, wewnątrz PO, SLD i RP proporcja kobiet odrzucających projekt była większa, niż tych nie odrzucających projektu. PO – 46:25, SLD – 3:1, RP – 4:1. Platformie dostały się cięgi za to głosowanie. W każdym razie, mimo wszystko nawet w PO gdyby spytać same kobiety, to więcej z nich odrzuciłoby projekt.

Ciekawe jest, że w PO spośród 28 wstrzymujących się większość stanowiły kobiety (18). Otwarcie popierających projekt było tylko 6. Wygląda mi to na jakieś dylematy moralne – jednocześnie chęć bycia za i przeciw.

Wniosek

Wiadomo, że kobieta przesiąka poglądami człowieka, z którym sypia. Ostatecznie (Natura czy Bóg – nie będziemy się spierać) nie po to tak skonstruował mężczyzn, by setki tysięcy plemników się marnowały; wnikają one w ciało kobiety i przerabiają ją na obraz i podobieństwo mężczyzny, do którego ona należy. [1]

Jeśli ta hipoteza jest słuszna, to np. używanie prezerwatyw powinno spowodować większą niezależność żon i częstsze rozwody. [2]

Jakich by genów nie miała genetycznie zmutowana kukurydza czy świnia, to zostają one w żołądku rozpuszczone i strawione. Czyli zniszczone. [3]

Janusz Korwin-Mikke

WNIOSEK: Seks oralny z korwinistą jest bezpieczny!

Co czwarte dziecko w Polsce jest nieochrzczone?

W najnowszym Znaku debata o stanie Kościoła katolickiego w Polsce. Maria Poniewierska pisze, że liczba katolików w Polsce jest wciąż duża:

Według danych Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego w 2010 r. ok. 34 mln Polaków (89% populacji) było ochrzczonych w Kościele rzymskokatolickim. Badanie CBOS z ostatniej jesieni wykazało jeszcze wyższy odsetek osób przyznających się do katolicyzmu (95%).

Według autorki, co prawda spada poziom wiary i praktyk religijnych, ale przynajmniej liczebność Kościoła katolickiego w Polsce jest zadowalająca. Oczywiście publicystka złapała się z nadzieją tej lepszej liczby: aż 95%!

A tymczasem na mnie to zestawienie zrobiło wręcz przeciwne wrażenie. Bo zobaczmy: CBOS ankietował osoby w wieku powyżej 18 lat. Wśród tych dorosłych, 95% uważa się za katolików. Można założyć, że tylko osoby ochrzczone deklarują się jako katolicy. A zatem wśród dorosłych, ochrzczonych jest co najmniej 95%. Ale tylko 89% wszystkich Polaków jest ochrzczonych! Publicystki w ogóle nie zastanowiło, skąd ta dysproporcja?

A przecież ona oznacza, że wyjątkowo duży procent dzieci musi być nieochrzczonych!

Jak duży? Policzyłam to, biorąc z Rocznika Statystycznego informację, że osoby w wieku 3-17 lat stanowiły 18% Polaków, a w wieku 0-2 lat – 3% Polaków. Założyłam, że chrzty dorosłych to zaniedbywalny procent. Założyłam też, że należy odliczyć dzieci, które jeszcze są za małe, aby być ochrzczone, zatem przyjęłam ostrożnie, że dzieci w wieku 0-2 lat nie są ochrzczone w ogóle. Jest to założenie nie do końca prawdziwe, ale wypada i tak na korzyść Kościoła.

Z wyliczenia* wynika, że jeśli ochrzczeni stanowią 95% wśród dorosłych, to ochrzczeni muszą stanowić tylko 66% wśród dzieci, aby dać ogólną liczbę 89% ochrzczonych Polaków. A zatem 34% dzieci w wieku 0-17 lat nie jest ochrzczonych. Jeśli odliczyć od tego – w sposób maksymalnie ostrożny – dzieci, które być może są za małe na chrzest, ale zostaną ochrzczone w przyszłości, to dostajemy, że 22% polskich dzieci w wieku 2-17 lat nie jest ochrzczonych.

A zatem, według tych obliczeń, obecnie liczba dzieci, których rodzice nie chcieli ochrzcić, wynosiłaby pomiędzy 22% a 34% spośród wszystkich dzieci.**

Jeśli to prawda, to za kilkanaście lat ci młodzi ludzie wejdą do grupy dorosłych ankietowanych, a umrą najstarsi z dotychczasowej grupy dorosłych. I wówczas wyniki badań CBOS mocno się zmienią.


P.S. W komentarzach internauta Zabsko przedstawił inne wyliczenie na podstawie innych danych tegoż samego Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego. Otóż podano tam, ile dzieci było ochrzczonych w 2010 roku. Zabsko porównał to z danymi GUS o liczbie urodzin. Wówczas wynik jest całkiem inny – według takiego wyliczenia 94% dzieci zostało ochrzczonych.

Dziwne. Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego zbiera dane najprawdopodobniej z dokumentacji kościelnej. Więc nie wiem, dlaczego dane z tego samego Instytutu są aż tak rozbieżne? Jeśli 94% urodzonych w Polsce dzieci zostało ochrzczonych w 2010 roku, to jak to się dzieje, że 89% populacji Polski jest ochrzczonych? Wcześniej chrzczono mniej dzieci? 6% dorosłych w sondażu CBOS twierdzi, że są katolikami, choć nie byli ochrzczeni? CBOS zrobił aż 6-procentowy błąd? Zagadka.

*) Jeśli wliczyć dzieci w wieku 0-2 lat, to mamy: x*0.21+0.95*0.79=0.89 , zatem x=0.66, a 1-x=0.34. 
Jeśli odliczyć dzieci w wieku 0-2 lat, to mamy: 0*0.03+ x*0.18+0.95*0.79=0.89 , zatem x=0.78 , a 1-x=0.22 .

**) A tak naprawdę górna granica może być jeszcze większa niż 34%, gdyż przyjęłam, że ochrzczonych wśród dorosłych jest 95%, a przecież może być ich więcej. Gdyby teoretycznie przyjąć, że ochrzczony jest każdy dorosły (choć tylko 95% przyznaje się do katolicyzmu), to górna granica wzrosłaby do 47%.