Jacek Kuroń w książce Wiara i wina opowiada o spotkaniu 10 grudnia 1976 r. z biskupem przemyskim:
…Biskup Ignacy Tokarczuk opowiadał, jak wizytował wiejskie parafie. To się odbywa z wielką pompą: wyjeżdża naprzeciw banderia na koniach, święto jest i w ogóle cuda. W jednej wsi gdzieś na terenach silnego przedwojennego ruchu ludowego przyjęto go z niesłychaną zupełnie pompą, przekraczającą wszystko, co spotykało go gdzie indziej. Potem był obiad z Radą Parafialną i starzy chłopi mówią do niego:
– A wie ksiądz biskup, dlaczegośmy księdza biskupa tak witali?
Nie wiem.
– Jak w 1937 roku ostatni raz biskup do nas przyjechał, to nikt nie przyszedł, parę dewotek, myśmy w ogóle naprzeciw niemu nie wyjechali. A wie ksiądz biskup dlaczego? Dlatego, że on zwalczał strajk chłopski.
Tu biskup Tokarczuk mówi:
– Oni nie są tacy, ża jak jest sukienka duchowna, to zaraz będą słuchać. Nie, oni swoje wiedzą, o swoje wojują.
Tak mu powiedzieli jeszcze:
– Wy byliście przeciw nam, tośmy was nie witali, a teraz jesteście z nami i z tego powodu wam się należy. To są nasze przeprosiny dla tamtego biskupa, choć nie chcemy cofnąć tego, cośmy zrobili.