To jest Erzulie Dantor. Bogini miłości, sztuki, seksu, zazdrości i namiętności. Kocha noże. Dwóch blizn na policzku dorobiła się w bójce z rodzoną siostrą – o kochanka. Jej cnotliwa siostra, Erzulie Freda, miała trzech mężów. Gorąca Erzulie Dantor nie miała męża, lecz za to siedmiu kochanków. A jeden z nich był mężem Fredy. Podczas gwałtownej sceny zazdrości Dantor przebiła siostrze serce. Lecz ta wyjęła ostrze ze swego ciała i dwukrotnie raniła przeciwniczkę w twarz. Nigdy się nie pogodziły, a Erzulie Dantor nosi blizny dumnie, jako znak swojej nieustępliwości.
Dantor jest heteroseksualna, ma ze swymi kochankami liczne dzieci, a przedstawiana jest z córką na ręku. Ale jest również patronką lesbijek. Płomiennie kocha kobiety i broni ich z zawziętością. Pod jej obronę uciekają się ofiary męskiej przemocy. Wspomożenie samotnych matek, pocieszycielka kobiet zdradzonych przez kochanków. Orędowniczka kobiet niezależnych i strażniczka kobiecych finansów. Królowa burz, o jej łaskę ubiegają się się ofiary huraganów.
Erzulie Dantor pojawiła się w panteonie religii voodoo w 1791 roku. Przyjęła jakoby postać jednego spośród wiernych, zgromadzonych na rytualnym nabożeństwie i wezwała Haitańczyków do rewolucji przeciwko białym. Po stronie francuskiej stanęli Polacy z Legionów Dąbrowskiego. Część z nich opuściła napoleońskie szeregi i przeszła na stronę uciemiężonych Haitańczyków. Tam walczyli o wolność naszą i waszą. Tak ikona Matki Boskiej Częstochowskiej trafiła na Haiti. Wizerunek Czarnej Madonny stał się dla czarnych niewolników symbolem wyzwolenia.
***
A propos – jak do pozornie oczywistych obrazów ludzie dopisują najbardziej zaskakujące historie. W ostatniej Krytyce Politycznej jest taki artykuł: W Muzeum Powstania Warszawskiego rodzice kupili jedną z tych okropnych patriotycznych kolorowanek. Dali ją 6-latkowi. Dzieciak przemalował powstańca na Supermana, a transporter opancerzony – w czerwone ciapki („to od strzelania dżemem truskawkowym”). Do bohaterskich scen dorysował kupy, siusiaki, roboty i smoki. Każdy obrazek opowiedział mu zupełnie inną historię, niż planowali autorzy kolorowanki. Nie przytoczę cytatów, bo nie chciało mi się kupować tej cegły dla jednego artykułu, ale warto zobaczyć w Empiku te obrazki i przeczytać opisy podane przez dziecko.
***
P.S.
Niewyjaśnione zjawisko. Albo jestem telepatką, albo memy unoszą się w powietrzu jak wirusy grypy. Po raz kolejny udało mi się napisać na blogu coś, co w tym samym czasie zostało niezależnie napisane przez kogoś innego.
Tak było z „Nie płakałam po Jacksonie” – jednocześnie to hasło napisał Krzysztof Varga w Gazecie Wyborczej. Niektórzy internauci zrozumieli ten zbieg okoliczności jako plagiat czy też wtórność z mojej strony. Tymczasem publikując tamtą notkę nie znałam artykułu z Gazety.
Dziś zaś, sprawdzając po jakich linkach ludzie tu wchodzą, trafiłam na forum Frondy. Dowiedziałam się z niego, że właśnie ukazał się nowy numer popularno-naukowego pisma Focus, w którym piszą o Erzulie Dantor. Nic o tym nie wiedziałam, pisząc mój tekst. Na wzmiankę o Erzulie natrafiłam w artykule na angielskiej Wikipedii o obrazie Matki Boskiej Częstochowskiej. A weszłam tam, bo chciałam sprawdzić, czy była jakaś legenda o kradzieży tego obrazu przez Polaków (chyba nie, musiało mi się coś pomylić). I nie, ta wzmianka w Wikipedii raczej nie jest skorelowana z pojawieniem się artykułu w Focusie. Nie ma jej w polskiej wersji, a w angielskiej pojawiła się 12 października 2009.