Gwałt w Lesie Kabackim – pora na zdemaskowanie idiotyzmów

O Wokół sprawy zgwałcenia w Lesie Kabackim napisano tyle idiotyzmów, że pora wreszcie je skomentować.

Idiotyzm 1. Burmistrz Ursynowa, Piotr Guział, napisał na twitterze:

Tragedia. Współczuję. Nie biegajcie po zmroku samemu w miejscach odludnych. Tylko jak ona biegła po ciemku?

Gdyby burmistrz Guział miał wiedzę o własnej dzielnicy, albo chociaż wszedł na wikipedię, to by wiedział, że na całym Ursynowie w 2012 roku nie zanotowano ani jednego zgwałcenia. A jest to aglomeracja wielkości średniego miasta wojewódzkiego – i zawiera w sobie także Las Kabacki. 

Kiedy ostatnio zgwałcono kogoś w Lesie Kabackim? W internecie nie ma wzmianki, a przecież byłaby afera w mediach – więc pewnie od kilkunastu lat nie było tam przypadku zgwałcenia kobiety przez nieznajomego.

Zatem pitolenie o niebezpieczeństwie biegania samotnie, o potrzebie odpowiedzialności, jest tylko pozornie racjonalne. Jeśli pan Guział ostrzega kobiety przed niebezpieczeństwem gwałtu na Ursynowie, to sto razy bardziej powinien ostrzegać przed niebezpieczeństwem wpadnięcia pod samochód. Niech kobiety będą odpowiedzialne! Niech nie wychodzą na ulicę, bo jeszcze będzie wypadek!

Wyobraźcie sobie, że po wypadku samochodowym na Ursynowie burmistrz komentuje: „Tragedia. Współczuję. Nie wychodźcie same z domu, przecież tam jeżdżą samochody. Jak ona w ogóle szła tą ulicą?”

Idiotyzm 2. Podczas gdy burmistrz Guział jedną ręką pisze prostackie komentarze na twitterze, to drugą ręką organizuje takie demagogiczne akcje:

Ursynów po gwałcie w Lesie Kabackim: będą bezpłatne szkolenia z samoobrony
(…)Wspólnie z byłymi żołnierzami GROM skupionymi w Grupie Reagowania Antykryzysowego, uruchomimy jeszcze we wrześniu bezpłatne szkolenia podczas których mieszkanki Ursynowa nauczą się podstawowych zasad postępowania w sytuacji napadu

Zorganizowane z doskoku jednorazowe szkolenia nikogo nie nauczą obrony przed przestępcą. I czego może nauczyć przeciętną obywatelkę o przeciętnej kondycji żołnierz z jednostek specjalnych? To jest hucpa i efekciarstwo. 

Akurat kogoś zgwałcili? Doskonała okazja, żeby wypromować się przed referendum.

Idiotyzm 3. Często w komentarzach internautów pojawiają się pozornie logiczne argumenty: „Dlaczego kobiety tak irytują się na apele o odpowiedzialne zachowanie? Przecież mężczyźni też muszą się chronić przed przestępstwami!”. Takie jak ten:

Też mnie wkurza, że muszę zamykać dom na klucz, że w pracy mamy alarm, a do skrzynki pocztowej muszę wpisywać hasło.

Analogia dobra tylko pozornie. Dobra byłaby, gdybyśmy żyli w kraju, gdzie są dwie kasty:

– Jedna nigdy nie zamyka drzwi na klucz, bo twierdzi, że nikt jej niczego nigdy nie kradnie. I wszyscy uważają to za oczywistość. Ta kasta jest uważana za nietykalną. Jakby się jakiś złodziej znalazł, to byłby uznany za zepsutego do szpiku kości zwyrodnialca. Czasem się tacy znajdują, ale… o tym się nie mówi.

– Natomiast druga kasta musi zamykać drzwi na zamki, bo z ich mieszkań wolno ukraść, jeśli drzwi są uchylone. Wtedy są tylko sami sobie winni. Co więcej, realne prawdopodobieństwo kradzieży jest niskie  (np. w 150-tysięcznej dzielnicy przez rok nie okradziono ani jednego przedstawiciela tej rzekomo narażonej kasty). Ale całe społeczeństwo jest przekonane, że niebezpieczeństwo owo jest niezwykle wysokie. Szczególnie kasta pierwsza pochyla się z troską nad kastą drugą i regularnie apeluje do jej odpowiedzialności w obliczu niebezpieczeństwa kradzieży. Kasta druga internalizuje sobie przekonanie o niebezpieczeństwie, rzadko wychodzi z domów, zaopatruje się w kosztowne zamki i kraty w oknach. Poza domem nękana jest przez obawy, czy aby tymczasem złodziej się nie włamuje. 

To jest ładnie pokazane tutaj: Na pewnym szkoleniu prowadzący zapytał – „Jakie kroki wy, faceci, czynicie codziennie, żeby uchronić się przed przemocą seksualną?” Cisza. A na to samo pytanie skierowane do kobiet lista codziennych środków ostrożoności była długa: „Nie chodzę po zmroku sama, biegam w towarzystwie psa, sprawdzam czy mam przy sobie telefon, noszę gaz w spray’u, mam nagrany męski głos na automatycznej sekretarce, noszę klucze w takim miejscu, by móc użyć ich jako broni, nie wsiadam do windy z obcymi facetami, na pierwszą randkę umawiam się w miejscu publicznym, nie chodzę na imprezy sama, pilnuję swojego drinka itp.” 

Idiotyzm polega na przeszacowaniu prawdopodobieństwa niebezpieczeństwa. Gdy ktoś pcha się w objęcia zagrożenia, wiedząc, że jest ono bardzo prawdopodobne, to jest nieodpowiedzialny, prawda? Ale gdy komuś zdarzy się mało prawdopodobny wypadek w ogólnie bezpiecznym miejscu – to nie nazwiemy go nieodpowiedzialnym. Otóż społeczeństwo przekonuje kobiety, że niebezpieczeństwo gwałtu jest wszechobecne. Nie ma bezpiecznych miejsc. Więc kobieta odpowiedzialna powinna mieć oczy dookoła głowy zawsze i wszędzie.

Jak widać na przykładzie statystyk bezpieczeństwa dla Ursynowa – przekonanie o niebezpieczeństwie czyhającym na kobiety jest nieracjonalne.

Druga strona tego idiotyzmu polega na zupełnie innym szacowaniu niebezpieczeństwa czyhającego na mężczyzn. Wrzućmy w google hasło „pobicia na Ursynowie„. Wyskakuje dużo wiadomości. Najwyraźniej pobić było więcej niż zgwałceń. I dotyczyły mężczyzn. Ale nie… Ursynów jest przecież bezpieczną dzielnicą!… Nikt nie apeluje do mężczyzn, żeby nie spacerowali sami po Ursynowie, zwłaszcza po zmroku, bo to nieodpowiedzialne.

Idiotyzm 4. Przekonanie, że odpowiedni ubiór ochroni przed gwałtem, a nieodpowiedni zwiększy prawdopodobieństwo gwałtu – czyli jest nieodpowiedzialny. Właśnie o tym pisała Lady Pasztet:  Na jakimś portalu sportowym Wujek Dobra Rada zamieścił poradę dla biegaczek, żeby unikały legginsów i ubierały się w luźne dresy.

Takie pomysły komentowałam już tutaj: Nie chodź wyzywająco ubrana do lasu . Nie udowodniono związku rodzaju ubioru z prawdopodobieństwem zgwałcenia. Interesujące, że policja ignoruje tę wiedzę. Niedawno na Śląsku

Podczas spektakularnej akcji katowicka policja zatrzymała seryjnego gwałciciela. Wcześniej napadł na cztery kobiety. Jechał autem za autobusem, którym podróżowała jego kolejna potencjalna ofiara – pisze gazeta.pl. Mundurowi zdradzają, że ubrane w minispódniczki policjantki chodziły po mieście, chcąc sprowokować sprawcę. Jednak wpadł przez swoje auto (dwie ofiary zeznały, że w pobliżu widziały fiata punto).

Ot, czego oczekiwać od policji, która do śledztwa wynajmuje jasnowidzów?