Mam teraz zgryza. Chyba wyszłam na pożytecznego idiotę.
Zalinkowałam na facebooku rosyjski filmik propagandowy z tzw. „Noworosji”. Zresztą znalazłam cały kanał na youtube z taką twórczością, gdzie ruskie dziewoje zagrzewają do walki. Co prawda udostępniłam ten filmik z komentarzem. Mój komentarz był to fragment „Kilera”, gdzie Siara mówi: „Mają rozmach, skurwysyny”. Komentarz niezrozumiały dla nie-Polaka.
I oto za chwilę – ktoś dał pierwszego lajka. Kto to taki? Patrzę, a to jeden pan z Moskwy. Wchodzę na jego profil – tam same rosyjskie nacjonalistyczne treści i… prywatne zdjęcia pewnej pani. Pani znajoma. Ona gra ruską dziewoję na tych jutubowych filmikach.
A więc twórcy obserwują rozprzestrzenianie się swoich filmów propagandowych. Pewnie teraz ucieszyli się, że zaraza rozsiała się na Polskę. Mojego komentarza albo nie zrozumieli albo wisi im.
Myślałam, że linkuję w celach poznawczych. Ale im o to właśnie chodzi. Im więcej linków, tym więcej możliwości ponownego udostępnienia. Jeden polski internauta skomentował potem całą historię: Idę o zakład, że to wszystko jest nadzorowane, a dane agregowane. Współczesna propaganda wykorzystuje te same metody co typowy marketing. Właśnie tak. Dlatego mój link to nie jest dla nich tylko jeden datapoint. Mój link może być linkowany dalej i dalej, oraz podbijać popularność filmu dla algorytmów wyszukujących i klasyfikujących gorące tematy. Więc na facebooku skasowałam, żeby nie nabijać ruchu łobuzom. Niestety popełniłam błąd i zalinkowałam to także w innym miejscu w internecie, gdzie usunąć mogę tylko poprzez prośbę do moderatora. Poprosiłam. Dla zasady. Mam nadzieję, że usunie.
Te filmiki to jest dokładnie to, o czym pisze Peter Pomerantsev w najnowszym artykule w politico.com. Nie chodzi w nich o żadną informację. Przeciwnie, im więcej dezinformacji, tym łatwiej zdezorientować racjonalność i dotrzeć do pokładów emocjonalności. Pomerantsev porównuje to całkiem trafnie do technik psychomanipulacji, zwanych programowaniem neurolingwistycznym (NLP). Co prawda Tomasz Witkowski w bardzo ciekawej książce Zakazana psychologia dowodzi, że NLP nie działa. Ale mnie się coś tak zdaje, że owszem, nie działa jako całościowa doktryna, której uczą na drogaśnych kursach dla akwizytorów i menedżerów sprzedaży, natomiast pewne jej narzędzia działają, bo to jest eklektyczny zlepek metod. Czytałam kiedyś trochę o wersji NLP stosowanej na „kursach uwodzenia”. Są to zazwyczaj metody przaśne, ale jest w nich ziarno manipulacyjnej skuteczności: Na przykład urabianie partnerki poprzez wprawianie jej w zakłopotanie i dezorientację, aby potem – mini-syndrom sztokholmski – przedstawić siebie jako uwodzicielsko atrakcyjnego, któremu należy jeść z ręki. Albo wytwarzanie u partnerki pożądanego nastroju za pomocą opowieści, gdzie słowa muszą być nacechowane odpowiednimi znaczeniami.
I właśnie o uwodzenie chodzi w tych filmach. Nie o informację. Lecz o wytworzenie określonego nastroju emocjonalnego. Właściwie nie jest to wojna informacyjna, lecz wojna psychologiczna. Granie na emocjach. A Pomerantsev wie co pisze, bo sam jest Rosjaninem. Nie podam linków do tych filmów. Kto chce, sam znajdzie. I uwierzcie mi – nas, Polaków, te filmy też mogą zahipnotyzować. Swojskie i duszeszczypatielne. W końcu jesteśmy z tego samego kręgu kulturowego. Muzyka jest tam rzewna i dramatyczna. Piękne kobiety wypowiadają słowa proste, słowiańskie, nasze. O dobru i sprawiedliwości. Albo nawet nic nie mówią, tylko przemawiają gestem.
Kremlowscy spece wiedzą, co robią. Leni Riefenstahl może za nimi najwyżej statyw nosić.
Komentarze
- pfg 06.01.2015Oj tam, oj tam. Kremlowscy spece na pewno studiowali klasykę filmów propagandowych. Uczniowie przerośli swoich mistrzów, coś takiego się w końcu zdarza, ale gdyby nie ci mistrzowie, uczniów by nie było.
- Gość kravietz *.as13285.net 11.01.2015Działa… ale na kogo? Na fanatycznych zwolenników Noworosji jak najbardziej, ale oni zalajkują wszystko co pasuje do ich wizji. Ale jak pokazuje obecna sytuacja polityczna na świecie skuteczność tych technik w przekonywaniu do rosyjskiej wizji świata poza Rosją jest bliska zeru. A skuteczność w Rosji wynika wyłącznie z bardzo ograniczonego dostępu do informacji.
- anuszka_ha3.agh.edu.pl 11.01.2015Co ty opowiadasz – ograniczonego? Rosyjskojęzyczny internet jest gigantyczny. I można tam znaleźć rzeczy zarówno pro-reżimowe, jak anty-reżimowe. Więc twórcom tej propagandy zależy na zdominowaniu najbardziej popularnych przekazów.